poniedziałek, 9 listopada 2015

Degenderyzacja, czyli dziwny cel rządu PiS

Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość przedstawiało skład przyszłego rządu. Piszę Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło, bo przecież nikt nie wierzy, że skład gabinetu to autorski projekt Beaty Szydło.

W składzie przyszłego rządu mamy trzy bardzo niepokojące postacie - trzy najważniejsze twarze stojące za nieudanym, owianym złą sławą projektem IV RP. Mowa o ministrach: MON, Sprawiedliwości oraz Koordynatorze ds. służb specjalnych. 

Nie o nich chcę jednak pisać. To nie ma większego sensu. Nie planuję także dywagować, czy ich obecność w rządzie to największe oszustwo szefa partii, Jarosława Kaczyńskiego (Zob. 1. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19162276,tomczyk-ostro-o-nowym-rzadzie-to-najwieksze-polityczne-oszustwo.html#MTstream; 2. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ryszard-Petru-ten-rzad-jest-zbudowany-na-klamstwie,wid,17963227,wiadomosc.html?ticaid=115ea9). 

Osoby, która jedno obiecuje, a robi co innego. (Nie będę premierem, gdy mój brat jest prezydentem, http://wiadomosci.wp.pl/gid,11824128,gpage,9,img,11825161,kat,1329,title,Niespelnione-obietnice-politykow,galeria.html?ticaid=115e9a).
Ostatecznie przecież to nie jedyny polityk w naszym kraju, który w ten sposób postępuje. 

Raczej zainteresowało mnie pewne pojęcie, które pojawiło się dzisiaj w wypowiedzi jednego z posłów rządzącego ugrupowania. Mianowicie w wywiadzie do portalu zwanego poświęconym poseł ów stwierdził, że przedstawiony dzisiaj skład rządu to będzie rząd, który będzie realizował oczekiwania wyborców, którzy poparli Prawo i Sprawiedliwość. To dekomunizacja, degenderyzacja i deplatformeryzacja państwa. (http://www.fronda.pl/a/pieta-dla-frondapl-rzad-dekomunizacji-degenderyzacji-i-deplatformeryzacji,60113.html; pogrubienie - P.S.).

Poseł nie wyjaśnia niestety na czym ta degenderyzacja miałaby polegać. Ja też nie wiem. Biorąc jednak pod uwagę, że termin gender odnosi się do stworzonego przez społeczeństwo zespołu ról, zachowań, aktywności i atrybutów, jakie uznaje się za odpowiednie dla mężczyzn i kobiet, sam projekt zapowiada się niezwykle ciekawie. Zwłaszcza dla kulturoznawcy.

PS. Choć nigdy nie popierałem PiS-u to pomysł dekomunizacji zawsze wydawał mi się ważny / konieczny. Niestety po 25 latach od upadku PRL-u szczerze wątpię w jakiekolwiek pozytywne skutki takiego procederu. Ale nie mogę ich wykluczyć. 

PS. Deplatformizacja, jeżeli pod tym pojęciem kryłoby się uwolnienie kraju od wpływów polityków, też brzmi dla mnie dobrze. Niestety zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku zapowiadane odbicie Polski z rąk przedstawicieli Platformy Obywatelskiej będzie tylko preludium do zastąpienia ich wyznaczonymi przez Prawo i Sprawiedliwość ludźmi. Inaczej mówiąc: TKM.



sobota, 7 listopada 2015

Brawo Zandberg

Właśnie przeczytałem, że Adrian Zandberg, jeden z liderów Partii Razem, zrezygnował z telewizyjnej debaty z przedstawicielem skrajnej prawicy – Robertem Winnickim z Ruchu Narodowego.

Powód odmowy klarowny. W opinii Zandberga istnieje granica demokratycznej debaty i wyznacza ją stosunek do ustroju:  Uważamy, że jest granica demokratycznej debaty. Trudno o debatę z ruchami skrajnie prawicowymi, które deklarują, że dążą do obalenia demokracji. To dosyć powszechna w wielu krajach europejskich zasadach, która funkcjonuje pod nazwą "no platform. (Źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,19151789,partia-razem-nie-bedzie-dyskutowac-z-narodowcami-jest-granica.html#ixzz3qpCp2mdf).

Choć nie zgadzam się z argumentem Zandberga, ostatecznie przecież w demokratycznym społeczeństwie mają także prawo żyć i funkcjonować jednostki mające do ustroju demokratycznego negatywny stosunek, np. monarchiści, to jego decyzję w pełni popieram.

Debatowanie z osobami, które w swojej publicznej aktywności odwołują się do argumentu siły, akceptacji przemocy i skrajnej nietolerancji stanowi wyłącznie ich społeczną legitymizację. Sprawia, że wyznawana przez nich ideologia zaczyna się wydawać równie uprawniona jak inne formy światopoglądowe. A tak przecież być nie powinno.

Media zaś, zwłaszcza te publiczne, powinny o tym pamiętać. Nawet jeżeli ceną za to miałaby być niższa oglądalność kolejnych ustawek z serii Tomasz Lis na Żywo
Choć oczywiście rozumiem, że obecnie publiczny nadawca ma w pewien sposób związane ręce. Ostatecznie musi przecież uwzględniać fakt, że skrajna prawica za sprawą Kukiza ma swoją reprezentację w parlamencie.