Koszalin, 21.02.2016 r.
Redaktor naczelny
„Głosu Koszalińskiego”
Pan Krzysztof Nałęcz
Szanowny Panie Redaktorze,
w związku z opublikowaniem na
łamach „Głosu Koszalińskiego” w dniu 19.02.2016 r. naszej odpowiedzi na tekst
red. Piotra Kobalczyka z dnia 12.02.2016 r. wraz z jego kolejnym komentarzem,
chcielibyśmy odnieść się do kilku poruszonych przez Niego kwestii.
Podobnie jak poprzednią naszą
wypowiedź, również tę przesyłamy Panu Redaktorowi jako odpowiedź, a nie
sprostowanie. Od Pana decyzji zależy to, czy z naszą odpowiedzią będą mogli
zapoznać się Czytelnicy kierowanego przez Pana pisma. Przy czym, podobnie jak uczyniliśmy
z poprzednią naszą odpowiedzią, również tę opublikujemy w mediach
społecznościowych.
Jednocześnie wyraźnie
zaznaczamy, że nie zamierzamy prowadzić dalszej dyskusji z red. Kobalczykiem.
Ta w naszym odczuciu nie ma jakiegokolwiek sensu.
Ze względu na czytelność wywodu
pozwoliliśmy nasze uwagi i zastrzeżenia ująć w punktach. Pozwoli to lepsze
zrozumienie naszego stanowiska.
1. Dziękujemy Panie Redaktorze, że zdecydował się Pan
opublikować naszą odpowiedź. Nie rozumiemy jednak, dlaczego został zmieniony jej
tytuł. Nie rozumiemy także dlaczego dodano do tekstu komentarz, wskazujący, iż
rzekomo bronimy w naszej odpowiedzi swoich kwalifikacji jako ekspertów.
Absolutnie tego nie czyniliśmy.
2.
Koniec naszej odpowiedzi zamyka dopisek redakcji:
„(pisownia oryginalna - red)”. Nie jest to prawdą.
1.
Usunęliście Państwo niektóre oznaczenia stylu tekstu
(kursywa) oraz bez konsultacji z nami dokonali Państwo wytłuszczeń w tekście
(nasze nazwiska).
2.
We fragmencie odnoszącym się do dorobku i doświadczenia
dr Moniki Kaczmarek-Śliwińskiej usunęliście Państwo linki do wykazu publikacji
naukowych recenzowanych [1] oraz do wykazu projektów międzynarodowych i
krajowych [2], którymi kierowała lub w których uczestniczyła zainteresowana, co
w sytuacji – gdy red. Kobalczyk pozwala sobie oceniać nasze kompetencje – jest
bardzo istotnym aspektem, jak również niczym nieuzasadnioną ingerencją w naszą
odpowiedź.
3. Cytując
red. Kobalczyka: „11 zdań. Tyle napisałem w swoim ubiegłotygodniowym
komentarzu. Ile zdań liczy powyższa polemika? Niech to będzie przyczynek do
oceny profesjonalizmu obojga medioznawców.”
Nasza odpowiedź nie była przesłana Redakcji w trybie sprostowania, w związku z czym nie obowiązywał nas limit objętości wypowiedzi. Rozumiemy jednakże, iż każde zdanie, w którym wskazaliśmy brak rzetelności w konstrukcji materiału dziennikarskiego dotknęło red. Kobalczyka. Nie potrafiąc jednak na nasze uwagi odpowiedzieć, zastosował prosty chwyt retoryczny i kurczowo uczepił się liczby zdań. Omawiając przy okazji taką metodę prowadzenia dyskusji chcielibyśmy podkreślić, iż nie znamy metodologii oceny czyjegokolwiek profesjonalizmu na podstawie zsumowania liczby zdań, znaków czy akapitów. Ośmielamy się także twierdzić, że taka metoda zwyczajnie nie istnieje.
Nasza odpowiedź nie była przesłana Redakcji w trybie sprostowania, w związku z czym nie obowiązywał nas limit objętości wypowiedzi. Rozumiemy jednakże, iż każde zdanie, w którym wskazaliśmy brak rzetelności w konstrukcji materiału dziennikarskiego dotknęło red. Kobalczyka. Nie potrafiąc jednak na nasze uwagi odpowiedzieć, zastosował prosty chwyt retoryczny i kurczowo uczepił się liczby zdań. Omawiając przy okazji taką metodę prowadzenia dyskusji chcielibyśmy podkreślić, iż nie znamy metodologii oceny czyjegokolwiek profesjonalizmu na podstawie zsumowania liczby zdań, znaków czy akapitów. Ośmielamy się także twierdzić, że taka metoda zwyczajnie nie istnieje.
4. Pan
red. Kobalczyk pisze: „Nie wyobrażam sobie prac przy tak ważnym i rodzącym tak
dalekosiężne skutki dokumencie, bez udziału specjalistów nie tylko z papierami,
ale i udokumentowanym doświadczeniem w tej dziedzinie”.
Panie Redaktorze, nie wiemy czy właściwie domyślamy się, iż pisząc „papiery” red. Kobalczyk miał na myśli „dokumenty”. Może to jedynie kwestia słów, ale skoro odnosimy się i oceniamy profesjonalizm, warto dbać o styl. Odnosząc się do części zdania „Nie wyobrażam sobie prac przy tak ważnym i rodzącym tak dalekosiężne skutki dokumencie” warto byłoby, aby red. Kobalczyk zorientował się w końcu, co jest zadaniem Zespołu, którego członkami obecnie jesteśmy. Red. Kobalczyk poświęcił naszym osobom już dwa teksty, a wciąż ewidentnie nie wie, czym Zespół ma się zajmować. Dlatego sugerujemy panu redaktorowi Kobalczykowi jak najszybszy kontakt z rzecznikiem prasowym UM celem pozyskania kluczowych informacji. Chociażby po to, aby jego ewentualny kolejny tekst powstał w oparciu o fakty, a nie o jego wyobrażenia. Źle to bowiem świadczy o warsztacie dziennikarskim.
Panie Redaktorze, nie wiemy czy właściwie domyślamy się, iż pisząc „papiery” red. Kobalczyk miał na myśli „dokumenty”. Może to jedynie kwestia słów, ale skoro odnosimy się i oceniamy profesjonalizm, warto dbać o styl. Odnosząc się do części zdania „Nie wyobrażam sobie prac przy tak ważnym i rodzącym tak dalekosiężne skutki dokumencie” warto byłoby, aby red. Kobalczyk zorientował się w końcu, co jest zadaniem Zespołu, którego członkami obecnie jesteśmy. Red. Kobalczyk poświęcił naszym osobom już dwa teksty, a wciąż ewidentnie nie wie, czym Zespół ma się zajmować. Dlatego sugerujemy panu redaktorowi Kobalczykowi jak najszybszy kontakt z rzecznikiem prasowym UM celem pozyskania kluczowych informacji. Chociażby po to, aby jego ewentualny kolejny tekst powstał w oparciu o fakty, a nie o jego wyobrażenia. Źle to bowiem świadczy o warsztacie dziennikarskim.
5. W
dalszej części swojego tekstu red. Kobalczyk pisze: „nie kojarzę dyskusji o
marce głosów niekwestionowanych znawców tematu, za to odkąd pamiętam, miałem
wrażenie, że to Państwo tworzyliście wokół siebie wizerunek liderów opinii w
tej sprawie”.
Prawdę mówiąc niewiele interesuje nas wrażenie red. Kobalczyka. Nie interesuje nas też to, co red. Kobalczyk kojarzy, a czego nie kojarzy. Natomiast ważnym jest, aby Czytelnikom „Głosu Koszalińskiego” przybliżyć przede wszystkim fakty, na podstawie których mogliby wyrobić sobie własną opinię. Taką rolę przecież powinny pełnić media. Niestety red. Kobalczyk nie pokusił się o pozyskanie naszych wypowiedzi w opisywanym przez siebie temacie. Nie postarał się także o wypowiedź kompetentnych przedstawicieli władz miasta, inicjatora powołania Zespołu. W związku z czym Czytelnicy dwukrotnie otrzymali przekaz jednostronny i nieprawdziwy.
Prawdę mówiąc niewiele interesuje nas wrażenie red. Kobalczyka. Nie interesuje nas też to, co red. Kobalczyk kojarzy, a czego nie kojarzy. Natomiast ważnym jest, aby Czytelnikom „Głosu Koszalińskiego” przybliżyć przede wszystkim fakty, na podstawie których mogliby wyrobić sobie własną opinię. Taką rolę przecież powinny pełnić media. Niestety red. Kobalczyk nie pokusił się o pozyskanie naszych wypowiedzi w opisywanym przez siebie temacie. Nie postarał się także o wypowiedź kompetentnych przedstawicieli władz miasta, inicjatora powołania Zespołu. W związku z czym Czytelnicy dwukrotnie otrzymali przekaz jednostronny i nieprawdziwy.
6. Odnosząc
się w tym miejscu do kompetencji i profesjonalizmu Zespołu powołanego przez
Urząd Miasta warto, aby red. Kobalczyk sięgnął pamięcią nieco dalej, podobnie
jak zrobiliśmy to my, pozwalając sobie na krytykę poprzedniej strategii. I tak
wczytując się w dokument powołujący poprzedni Zespół do spraw marki Koszalina
(Zarządzenie nr 234/946/08 Prezydenta Miasta Koszalina z dnia 20.06.2008 r.) z
zainteresowaniem analizowaliśmy jego skład. W żadnym miejscu nie krytykowaliśmy
jednak członków Zespołu, gdyż krytyka pojedynczych osób nie ma większego sensu,
gdy wyznacza im się zadania oparte na pracy zespołowej. Zarządzanie zespołami
projektowymi zakłada, że siłą zespołu są indywidualne cechy poszczególnych
członków, ale wartość tworzona jest z siły grupy. Chcąc być precyzyjnymi
pozwalamy sobie przypomnieć skład poprzedniego Zespołu, w którym znaleźli się:
Rzecznik prasowy UM, Dyrektor Wydziału Rozwoju i Współpracy Zagranicznej,
Dyrektor Wydziału Kultury i Spraw Społecznych, Dyrektor Infrastruktury
Komunalnej, Dyrektor Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego, Dyrektor
Wydziału Edukacji, Dyrektor Filharmonii Koszalińskiej oraz Dyrektor Bałtyckiego
Teatru Dramatycznego, zaś na koordynatorów prac z ramienia miasta powołani
zostali: Kierownik Biura Promocji i Informacji oraz Dyrektor Centrum Kultury 105.
Dwa miesiące wcześniej jeden z koordynatorów – Kierownik Biura Promocji i
Informacji Pani Kinga Wiertlewska-Kobalczyk zwróciła się z prośbą
(PLKWK-0051-3d-1/08 z dnia 30.04.2008 r.) do Prezydenta Miasta Mirosława
Mikietyńskiego o wyrażenie zgody na zaproszenie do udziału w tzw. Grupie
wsparcia czternaścioro osób (m.in. czworo przedstawicieli mediów, byłego
rzecznika kontyngentu w Syrii, a w chwili powołania zespołu sekretarza BWSH,
Dyrektor Archiwum Państwowego w Koszalinie, Kierownik Klubu Osiedlowego Bałtyk,
KSM Na Skarpie, artystę plastyka – byłego szefa Teatru Propozycji DIALOG,
artystę współpracującego z Galerią Scena, członka Rady Kultury przy Prezydencie
Koszalina i jednocześnie perkusistę Filharmonii Koszalińskiej, prywatnego
przedsiębiorcę, przedstawiciela firmy KOSPEL, pracownika Instytutu Wzornictwa
Politechniki Koszalińskiej, Dyrektor Wydziału Rozwoju i Współpracy
Zagranicznej). Nie przypominamy sobie, aby wymienione składy dwóch zespołów
były krytykowane przez red. Kobalczyka, co może wskazywać, iż uznawał je
wówczas za kompetentne, czego nie wykluczamy.
7.
Red. Kobalczyk pisze: „Pani dr Monika
Kaczmarek-Śliwinska, nie czekając na publikację wysłanej już do gazety
polemiki, zawiesiła ją w sieci (oczywiście pomijając mój komentarz), po czym
oburzała się, że nie opublikowaliśmy jej natychmiast (nie musieliśmy w ogóle
się nią zajmować, a to, że ją publikujemy, to nasza dobra wola). To skłania
mnie ku przekonaniu, że nie znacie Państwo ani prawa prasowego, ani
podstawowych reguł działających w mediach.”
Ustalając fakty:
Ustalając fakty:
1. 12.02.2016 r. ukazał się tekst red. Kobalczyka.
2.12.02.2016 r. o godz. 21:30 (na adres
przemyslaw.stefanowski@mediaregionalne.pl) oraz 21:31 (na adres
krzysztof.nalecz@mediaregionalne.pl) oraz w dniu 13.02.2016 r. (na adres
alarm@gk24.pl) wysłaliśmy naszą odpowiedź.
3. Potwierdzenia odbioru naszych maili przyszły
(autoresponder, bez odpowiedzi Redakcji) w dniu 14.02.2016 r. (godz. 00:36 oraz
15:55).
4. Naszą odpowiedź opublikowaliśmy na blogu dr M.
Kaczmarek-Śliwińskiej w dniu 15.02.2016 r. o godz. 10:30, uznając, że 2,5 doby
braku reakcji ze strony Redakcji oznacza, iż nie ma ona ochoty na
korespondencję. Odpowiedzi zresztą do dziś nie otrzymaliśmy.
5. W dniu 19.02.2016 r. przypadkowo dowiedzieliśmy się o
publikacji naszej odpowiedzi na łamach „Głosu Koszalińskiego”.
Myślimy, że powyższe kalendarium doskonale pokazuje „chęć” nawiązania kontaktu ze strony Redakcji lub red. Kobalczyka.
Myślimy, że powyższe kalendarium doskonale pokazuje „chęć” nawiązania kontaktu ze strony Redakcji lub red. Kobalczyka.
8. Odnosząc
się do naszej znajomości prawa prasowego polecamy red. Kobalczykowi czytanie ze
zrozumieniem, gdyż – jeśli red. Kobalczyk odnosi się już do treści
zamieszczanych w mediach społecznościowych – 15.02.2016 r. (godz. 22:09) dr M.
Kaczmarek-Śliwińska pod linkiem do bloga z treścią odpowiedzi zamieściła
komentarz w toczącej się dyskusji o treści: „(…) nie puszczaliśmy tego w trybie
sprostowania. To jedynie nasza odpowiedź na tekst redaktora i od standardów
redakcji zależy, czy opublikują. Raczej nie, ponieważ w piątek wysłaliśmy
odpowiedź, w sobotę były odczytane, a do dziś nie ma nawet zwykłego maila z
odpowiedzią, więc chyba nie ma już złudzeń odnośnie owych standardów
(…)”.
Odnosząc się natomiast do „oburzenia” dr M. Kaczmarek-Śliwińskiej, to nie dotyczyło one żądania natychmiastowego publikacji odpowiedzi, ale oczekiwania odpowiedzi na maile wysyłane do redakcji, czyli realizacji powszechnie obowiązujących zasad kultury komunikacji.
Odnosząc się natomiast do „oburzenia” dr M. Kaczmarek-Śliwińskiej, to nie dotyczyło one żądania natychmiastowego publikacji odpowiedzi, ale oczekiwania odpowiedzi na maile wysyłane do redakcji, czyli realizacji powszechnie obowiązujących zasad kultury komunikacji.
9. Chcielibyśmy
zwrócić również uwagę Pana Redaktora Naczelnego na kulturę wypowiedzi red.
Kobalczyka i sposób odnoszenia się czy do nas, czy też do naszych wypowiedzi.
Sformułowania typu „mielić milion słów”, „hektary zapisaliście Państwo”,
„ambitnych hobbystów” nie przystoją redaktorowi poważnego dziennika.
10.
Rzeczywiście w naszej odpowiedzi raz zamiast nazwiska
„Kobalczyk” napisaliśmy „Kowalczyk”, za co przepraszamy. Pomyłkę tę zauważyliśmy
dopiero w poniedziałek wieczorem (15.02.2016 r.) i oczywiście natychmiast
dokonaliśmy edycji tekstu na blogu.
Z poważaniem
Monika Kaczmarek-Śliwińska
Piotr Szarszewski
---
[1] Wykaz oraz niektóre teksty
publikacji można znaleźć pod adresami:
http://monikakaczmarek-sliwinska.pl/publikacje.html lubhttps://koszalin.academia.edu/MonikaKaczmarek%C5%9Aliwi%C5%84ska