Świat sportu od lat zmaga się z
dopingiem. Niestety wciąż bez powodzenia. Potwierdzają to afery z dopingiem w
Rosji (http://wyborcza.pl/1,75968,20080483,soczi-specoperacja-putina-afera-dopingowa-w-rosji.html), i w Kenii (http://www.sport.pl/rio2016/1,130063,20512976,igrzyska-olimpijskie-rio-2016-doping-w-kenii-uprzejmie-donosze.html).
Potwierdzają to wpadki pojedynczych sportowców, w tym także niestety
Polaków (http://sportowefakty.wp.pl/rio-2016/621110/zielinski-nie-jest-jedyny-krzysztof-szramiak-tez-wpadl-na-dopingu).
Rozwiązanie moim zdaniem jest
jedno. Mianowicie sportowiec przyłapany na stosowaniu dopingu powinien być
bezwarunkowo dożywotnio zdyskwalifikowany. Oczywiście po uczciwym procesie.
Obecne rozwiązanie, pozwalające wrócić dopingowiczowi na arenę po pewnym, krótszym lub dłuższym czasie, ewidentnie nie zdaje egzaminu. Nierzadko bowiem dochodzi do recydywy (skoro ktoś raz oszukiwał, dlaczego ma nie spróbować jeszcze raz). Ci zaś, którzy dotychczas nie zostali złapani, lub nie korzystali z zakazanego farmakologicznego wsparcia, mogą mieć mniejsze opory przed naruszaniem obowiązujących zasad. Mają przecież świadomość, że zawsze będzie szansa na wznowienie kariery po niezbyt długim okresie pauzowania. Takim, który nie przekreśla ich szansy na sukces / medale.
Obecne rozwiązanie, pozwalające wrócić dopingowiczowi na arenę po pewnym, krótszym lub dłuższym czasie, ewidentnie nie zdaje egzaminu. Nierzadko bowiem dochodzi do recydywy (skoro ktoś raz oszukiwał, dlaczego ma nie spróbować jeszcze raz). Ci zaś, którzy dotychczas nie zostali złapani, lub nie korzystali z zakazanego farmakologicznego wsparcia, mogą mieć mniejsze opory przed naruszaniem obowiązujących zasad. Mają przecież świadomość, że zawsze będzie szansa na wznowienie kariery po niezbyt długim okresie pauzowania. Takim, który nie przekreśla ich szansy na sukces / medale.
Rozpatrując kwestię wprowadzenia dożywotniego zakazu warto mieć na uwadze także fakt, że pobłażliwy sposób traktowania przyłapanych
na dopingu działa negatywnie na tych, którzy rywalizują w uczciwy sposób. Muszą zmagać się oni z – nazwijmy rzecz po imieniu – oszustami. Osobami,
które wiedzione chorą ambicją (swoją i / lub decydentów i trenerów z krajów, które
reprezentują) decydowały się postępować nieuczciwie. Rodzi to
konflikty i niesnaski, burzące atmosferę na sportowych arenach (zob. http://www.sport.pl/rio2016/1,130063,20521355,rio-2016-zimna-wojna-na-olimpijskiej-plywalni-oskarzenia.html#MTstream). Eliminacja przyłapanych na dopingu zapobiegnie tego typu sytuacjom.
Sportowiec
przyłapany na dopingu powinien również zwrócić pieniądze, które państwo w niego zainwestowało, chociażby w postaci stypendium. Nie ukrywajmy - są to często znaczne kwoty, które w ten sposób zostały zmarnotrawione.
Zwrotu kosztów powinni
oczekiwać także sponsorzy. I tego typu klauzula powinna być obligatoryjnie zapisana w każdym
kontrakcie sponsorskim.
Być może powinno się też przemyśleć kwestię karania dopingowiczów sądownie, w tym także karą więzienia. Skoro przecież za kratki trafiają inni
oszuści, czemu miałoby to omijać sportowców? Ostatecznie dorabiają się oni majątków na swojej nieuczciwości, pozbawiając jednocześnie szans na
zarobek tych, którzy rywalizują uczciwe.
Oczywiście nawet tak radykalne rozwiązania jak te zaprezentowane powyżej nie wyrugują wszystkich nieuczciwych osób ze sportu. Nie ma co do tego złudzeń. Zawsze
znajdą się przecież tacy, którzy postanowią zagrać va banque. Będzie ich jednak znacznie
mniej niż obecnie. A to już sukces.