poniedziałek, 11 września 2017

Zanim zacznie dbać się o wizerunek Polski, warto wcześniej zadbać o… język

Właśnie przeczytałem oświadczenie Polskiej Fundacji Narodowej z 8 września 2017 roku (https://www.facebook.com/PolskaFundacjaNarodowa/photos/ms.c.eJxFycENwCAMA8CNKsfBidl~;sYoi6PN0FltMDE9g~_PGyME1mgNvM2v97fbaOEVJ1XGt~;3f~;seAHuahaD.bps.a.852752288223383.1073741833.617580021740612/852755098223102/?type=3&theater). Oświadczenie to jest odpowiedzią fundacji na zarzuty, że prowadzona przez nią kampania „Sprawiedliwe sądy” jest tak naprawdę akcją na rzecz partii rządzącej, a nie kraju. Nie wpisuje się zatem w statutowe cele podmiotu. Fundacja oskarżeniom tym zaprzecza.

W piśmie zaskoczyły mnie dwie rzeczy (poza kwestiami związanymi z autooceną charakteru prowadzonej właśnie kampanii, do czego odniosę się na swoim nowym blogu dotyczącym wyłącznie spraw związanych z reklamą). Obie dotyczą języka.

Pierwszą jest błąd ortograficzny w wyrazie „nieuprawniony” (w oświadczeniu napisano „nie uprawniony”).
Drugą jest użycie sformułowania „dedykowana strona internetowa”. Określenia stanowiącego kalkę z języka angielskiego. Struktury nie tylko wypaczającej znaczenie polskiego słowa „dedykować”, ale także łatwej do zastąpienia (więcej: http://lukaszrokicki.pl/2012/04/11/marketingowy-belkot-dedykowany/).

Moje zaskoczenie wynika z faktu, iż uważam, że oświadczenie powołanej do ochrony wizerunku Polski fundacji z 50 milionowym rocznym budżetem powinno być jednak pozbawione tego typu „potknięć”. Chociażby dlatego, że dla wielu Polaków dbanie o wizerunek kraju zaczyna się właśnie od dbałości o język ojczysty. 

sobota, 9 września 2017

Rzecz dla rzecznika, ale nie dla tego rzecznika, czyli o niepotrzebnej reakcji z wyborami w tle

Kilka dni temu do prezydenta Koszalina, Piotra Jedlińskiego zostało skierowane pismo od burmistrza gminy Sianów, Macieja Berlickiego. Był to wniosek o ukaranie podlegającego prezydentowi rzecznika prasowego za naruszenie Kodeksu Etyki Pracowników Samorządu Urzędu Miejskiego w Koszalinie (Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1407028826080943&set=pcb.1407031606080665&type=3&theater).

Zarzucanego naruszenia Kodeksu rzecznik miał dokonać w swoim wpisie  opublikowanym na profilu FB Rzecznik Prasowy Miasta Koszalina w dniu 28 sierpnia br. Tekście będącym jego odniesieniem się do apelu Macieja Berlickiego skierowanego do mieszkańców gminy Sianów, aby ci przygotowywali i składali oświadczenia potwierdzające uciążliwości zapachowe z pobliskiego składowiska odpadów. Wysypiska, którego właścicielem i zarządzającym jest PGK Koszalin.
(Źródło: https://www.facebook.com/maciej.berlicki)

We swoim wpisie rzecznik miasta zarzuca Berlickiemu, że jego działania w sprawie „zapachów” są niczym więcej niż socjotechniczną próbą przykrycia problemów z jakimi zarządzana przez niego gmina się boryka (mowa przede wszystkim o zatruciu wody pitnej bakteriami E.coli). 
Tezę tą – jak czytamy we wniosku do prezydenta Jedlińskiego – rzecznik miasta podtrzymał także w audycji w Polskim Radio Koszalin.

O ile apel burmistrza Sianowa zasługiwał na jakaś reakcję, to na pewno nie na reakcję rzecznika miasta Koszalina. Jeżeli już ktoś powinien do wezwania Macieja Berlickiego się odnieść, to powinien być to rzecznik Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie (o ile koszalińskie PGK taką osobą w swoim zespole dysponuje), albo osoba zarządzająca tym podmiotem. Nikt inny.

Wypowiedź rzecznika miasta oznacza bowiem niepotrzebne wplątanie w całą sprawę struktur i władz koszalińskiego ratusza. I – być może – rozpocznie długofalowy spór nie przynoszący nikomu szczególnych korzyści.

Oczywiście w tle wydarzeń znajduje się aspekt polityczny. Maciej Berlicki przez wielu postrzegany jest jako jedyny realny przeciwnik dla Piotra Jedlińskiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. O ile oczywiście zdecyduje się w nich kandydować. 
Stąd pewnie nerwowa reakcja koszalińskiego rzecznika prasowego… W mojej opinii ewidentnie niepotrzebna.