czwartek, 19 października 2017

Postscriptum do internetowe "dialogi"

Przed chwilą poznałem pana "Z". Okazał się być niezwykle uprzejmym, miłym, kulturalnym człowiekiem. Wręcz przeciwieństwem tego, w jaki sposób sobie go wyobrażałem.

Być może zatem wniosek z całej tej sytuacji powinien być następujący: na podstawie krótkiej wymiany informacji w internecie nie należy oceniać tych, z którymi prowadzimy "cyfrową" dyskusję.

Niestety trudno taki postulat zrealizować. Nasz mózg ma naturalną skłonność do szybkiego oceniania innych osób, a także przedmiotów i zdarzeń, w prostym, binarnych schemacie: dobre-złe, bezpieczne-niebezpieczne, fajne-niefajne.

Może zatem łatwiej pisząc do kogoś zadbać o język i przestrzeganie pewnych konwencji. Wówczas nikt nas błędnie nie odbierze...

Internetowe "dialogi"

Jakiś czas temu wystawiłem prawie nieużywaną parę butów do sprzedaży na serwisie olx.pl. Wczoraj pojawił się potencjalny klient. 

O godz. 13.58 napisał: „Chciałbym kupić”. Konkret. Żadnych tam „witam”, czy „dzień dobry”. O podpisie nie wspominając. Tylko prosty komunikat sygnalizujący, że pan wie czego chce.

Trzy minuty później wysłał kolejną wiadomość: „Czciłbym kupić /mężczyzna /”. Ze względu, że nie miałem czasu odpisać uznałem, że zrobię to wieczorem.

Pan się jednak najwyraźniej zniecierpliwił brakiem szybkiej reakcji z mojej strony i o godz. 19.33 wysłał ponaglenie: „Piotr sprzedajesz czy nie? Odpowiedz”.

Wyczuwając pewną nerwowość odpisałem najszybciej jak mogłem: „Panie "Z" Skoro buty zostały wystawione to znaczy, że są do sprzedaży. Nie oznacza to jednak, że jestem cały czas przy komputerze. Piotr”.

7 minut później dostałem odpowiedź: „Kiedy mogę kupić?”. Wciąż jak widać żadnego lania wody. Sam konkret. Odpisałem błyskawicznie: „Pytanie czy jest Pan z Koszalina. Jeżeli tak to nawet jutro”. I – aby pan się nie denerwował brakiem szybkiej odpowiedzi – dopisałem:  „PS Teraz wychodzę i dopiero rano będę mógł odpisać na ewentualne Pana pytania”.

Dzisiaj o 10.49 pan „Z” w swoim stylu napisał: „Jestem z Koszalina. Kiedy i gdzie ?”
Podałem miejsce i godzinę. Szybko dostałem potwierdzenie.

Jesteśmy zatem umówieni. Na miejsce spotkania wybrałem miejsce publiczne. Po tej wymianie maili w innym chyba zwyczajnie trochę bym się obawiał.