czwartek, 3 września 2015

Ghost bike – bardzo mieszane uczucia wobec projektu

Kilka dni temu na ulicy Fałata w Koszalinie kierujący samochodem śmiertelnie potrącił rowerzystkę. Kto ponosi odpowiedzialność za wypadek – kierowca czy rowerzystka – nie sposób obecnie jednoznacznie ustalić. 
W lokalnych mediach sporo niestety rozbieżności w opisach / ustaleniach odnośnie zdarzenia. 

Dziennikarka portalu gk24.pl Joanna Boroń pisze, że Jadący oplem w stronę Gdańska 50-latek nie zauważył kobiety, która na rowerze wjechała na pasy dla pieszych (Źródło: http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150828/KOSZALIN/150829743).

Z kolei na stronie koszalininfo.pl czytamy, że – według świadków – prowadzący samochód marki Opel potrącił prowadzącą rower przez przejście dla pieszych kobietę (Źródło: http://koszalininfo.pl/index.php/wiadomosci/8888-smiertelny-wypadek-na-falata-zginela-rowerzystka-zdjecia-film). 
Autor tej drugiej relacji – Marek Łagocki – przytacza także wersję przedstawioną przez policję. Według jej ustaleń opel potrącił przejeżdżającą rowerem przez przejście kobietę. Samo zaś śledztwo jest w toku i trzeba poczekać na ustalenia biegłego i prokuratora.

Pomimo braku istotnych, wiążących danych na temat zdarzenia Koszalińska Inicjatywa Rowerowa postanowiła uczcić pamięć rowerzystki i w miejscu wypadku postawić swoisty pomnik – ghost bike.

"Ghost bike" to sposób na upamiętnienie rowerzystów, którzy zginęli w wypadkach drogowych. Stanowią również przestrogę i apel o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa wobec wszystkich niechronionych uczestników ruchu drogowego - pieszych, rowerzystów i motocyklistów. "Rowery duchy" stoją już w kilku miastach w Polsce, m.in w Poznaniu i Łodzi. Są to stare jednoślady pomalowane na biało, z krótką informacją o wypadku do jakiego doszło w miejscu gdzie stoją. (Źródło: http://ekoszalin.pl/index.php/artykul/11302-Rower-duch-w-Koszalinie)

Inicjatywa ważna. Problem w tym, że w tym przypadku dość kontrowersyjna. Przede wszystkim nie wiemy przecież, kto ponosi winę za tragedię. Z relacji policji wynika, że zawiniła niestety ofiara. Jaki zatem wpis powinien pojawić się we wspomnianej krótkiej informacji o wypadku? Ten przecież, aby nie rodzić niepotrzebnych sporów, powinien opierać się na faktach, być odbiciem prawdy. Pytanie tylko, czy przed zakończeniem śledztwa rzeczywiście może on prawdę odzwierciedlać?

Po drugie: czy inicjatorzy akcji ghost bike skontaktowali się z rodziną tragicznie zmarłej i uzyskali od niej zgodę na wykorzystanie tego zdarzenia jako przestrogi i apelu o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa? Sprawa dość istotna. Ostatecznie przecież mówimy o śmierci i bólu, którą ta ze sobą niesie. W takiej sytuacji robienie czegokolwiek bez wyraźnej zgodny najbliższych jest zwyczajnym nadużyciem i wyrazem braku wrażliwości. Nawet jeżeli robi się to w słusznym celu.

Po trzecie: czy osoby zaangażowane w projekt w ogóle interesuje to, co może czuć kierowca samochodu. Z dyskusji, która wywiązała się na profilu FB jednego z liderów Koszalińskiej Masy Krytycznej, zarazem zwolennika i bezkompromisowego obrońcy pomysłu, odnoszę wrażenie, że niespecjalnie. A przecież dla niego to również była, i zapewne jest, olbrzymia tragedia. Będzie musiał przecież już zawsze żyć ze świadomością, że w wypadku, w którym brał udział, ktoś stracił życie. Planujący tego typu akcję powinni o tym także pamiętać.  








2 komentarze:

  1. 1. Ghost Bike nie rozstrzyga o niczyjej winie. Zawiera jedynie informację: Elzbieta lat 64, zginęła potrącona przez samochód w dniu 27.08.2015. To wszystko. Suchy fakt. Czy jakiekolwiek śledztwo ustali coś innego w tej kwestii?

    2. Mogłeś zapytać o rodzinę, zamiast insynuować. Oczywiście, że zapytaliśmy. Będzie obecna w czasie jego montowania, jeden z jej członków pomógł nam w transporcie starego roweru z podkoszalińskiej miejscowości. Od początku są za tym pomysłem, nawet są radykalniejsi w jego niektórych aspektach niż my.

    3. To o uczuciach kierowcy zostawię bez komentarza, bo trochę ręce mi opadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli - jak ustaliła policja, o czym informuje również redakcja w dzisiejszym numerze tygodnika Miasto
      http://www.miasto.koszalin.pl/images/download/2015/2015-09-04.str.01.pdf
      - winę za wypadek ponosi rowerzystka, to warto jednak zastanowić się nad uczuciami kierowcy. Choćby dlatego, że inicjatorzy postawienia pseudopomniczka rowerzystki publicznie przesądzili o jego winie, głosząc nie wiadomo na podstawie czego, jakoby pędził 90 km/h.

      Brak odpowiedzialności za słowo, naciąganie faktów, samowolne zaśmiecanie przestrzeni publicznej złomem (bo tym w istocie jest rower nieprzeznaczony do jazdy) - wszystko to jest żenujące i kojarzące się z wymuszaniem ustawienia krzyża przed pałacem prezydenckim innemu "męczennikowi" "poległemu" pod Smoleńskiem w 2010 r. A w każdym razie fanatyzm i impregnacja na krytykę (zachowując toutes proportions) podobny.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.