W stosunku do myśliwych nie
potrafię być obiektywny. Zwyczajnie ich nie lubię.
Oczywiście nie mam na myśli tych,
którzy w ten sposób zdobywają pożywienie, chociażby Inuitów czy Masajów. Jedynie
tych, którzy zabijanie zwierząt traktują jak rozrywkę. A tych w Polsce – jak wiemy
– całkiem spora grupa.
Jedną z takich osób jest w moich
oczach Minister Środowiska prof. dr hab. Jan Szyszko. Człowiek, który ponoć
tradycje łowieckie wyssał z mlekiem matki
(https://oko.press/minister-szyszko-wzial-udzial-rzezi-bazantow-groza-mu-konsekwencje-dyscyplinarne/).
O tym, jakie są to tradycje,
mogliśmy się przekonać z ostatnich doniesień medialnych. Wynika z nich, że
minister wraz ze swoimi kumplami-myśliwymi uśmiercił w krótkim czasie kilkaset
bażantów. Część z tych ptaków – jak twierdzą dziennikarze – dopiero w dniu
polowania po raz pierwszy znalazła się na wolności (http://wiadomosci.wp.pl/polowanie-na-bazanty-minister-srodowiska-jan-szyszko-odpowiada-na-doniesienia-wp-6099223147381377a
; http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21476881,szyszko-o-polowaniu-na-bazanty-najbardziej-humanitarny-sposob.html).
Były to więc zwierzęta bez
wykształconych mechanizmów obronnych, nie odczuwające naturalnego lęku przed człowiekiem.
Mamy zatem do czynienia z aktem
zwykłej, ordynarnej rzezi, a nie z polowaniem. Mówią o tym zresztą również
niektórzy myśliwi, w tym także znawcy prawa łowieckiego (https://oko.press/minister-szyszko-wzial-udzial-rzezi-bazantow-groza-mu-konsekwencje-dyscyplinarne/).
Działanie to stało jednocześnie w pewnym
stopniu w sprzeczności z Kodeksem Etycznym Myśliwych Unii Europejskiej, którego
artykuł VII. A.8 mówi, że należy unikać uwalniania zwierzyny bezpośrednio przed
lub podczas polowania (http://old.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=189&_CheckSum=1658175894).
Oczywiście minister Szyszko zdaje
sobie sprawę ze swojej bezkarności. Ostatecznie jest omnipotentną figurą w
rządzie mającym jakoby pełne poparcie suwerena. Rządzie – nie ma co ukrywać – coraz
bardziej bezczelnym.
Niemniej jednak w celu zareagowania
na medialny kryzys wywołany informacjami o rzezi bażantów, odbijającym się nie
tylko na jego wizerunku, ale także na odbiorze partii rządzącej, minister wystosował
oświadczenie (całość: https://www.mos.gov.pl/aktualnosci/szczegoly/news/oswiadczenie-prof-jana-szyszko-ws-polowania-na-bazanty/).
Posunięcie właściwe, zalecane przez
specjalistów od PR, o ile oczywiście taka forma wypowiedzi publicznej jest
właściwie skonstruowana.
O oświadczeniu ministra-miłośnika-strzelania-do-bezbronnego-ptactwa
trudno niestety coś takiego stwierdzić. Nie odnosi się ono do tej konkretnej
sytuacji, a jedynie do ogólnego modelu funkcjonowania myślistwa w Polsce.
Nie dowiadujemy się zatem nic na
temat rzekomych nieprawdziwych informacji
na temat bażantów oraz mojego udziału w polowaniach na te ptaki. Z powodu
to których – co istotne – minister oświadczenie przecież wystosował.
Mamy za to szansę poznać trochę
faktów odnośnie hodowli bażantów na odstrzał oraz opinię ministra na temat polowania,
jako najbardziej humanitarnego sposobu pozyskiwania
najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego. I tego, jak świetnie
wypada ta forma uśmiercania zwierząt na
tle przemysłowych ferm hodowli i uboju oraz do firm przewożących na masową
skalę zwierzęta.
O tym jak przebiegało opisywane w
mediach „humanitarne” polowanie nie dowiadujemy się nic. Dla mnie oznacza to
jedno. Polowanie się odbyło i miało dokładnie taki przebieg, w jaki opisały to
media.
Biorąc pod uwagę mentalność
obecnego Ministra Środowiska i jego przywiązanie do wartości ochrony przyrody
wkrótce możemy spodziewać się kolejnych medialnych doniesień o jego „dzielnych”
łowieckich wyczynach.
Skąd takie przeświadczenie? Z
ostatniego akapitu tekstu, który brzmi: Aby
zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat
gatunków łownych mających siedliska w Polsce, zakładam, że następne, podobne
oświadczenie będzie dotyczyło kuropatwy (łac. Perdixperdix) – gatunku
monogamicznego, w przypadku którego dymorfizm płciowy jest trudno dostrzegalny.
Wskazuje to prawdopodobnie na to,
że minister w najbliższym czasie planuje postrzelać sobie do kuropatw. Ambitnie.
Pozostaje zatem mieć nadzieję, że
ze względu na nie najmłodszy już wiek minister wkrótce nie będzie miał sił
pustoszyć polskich lasów. Zasobów, o które przecież ma dbać, a nie je
dewastować.
Pytanie tylko, czy nawet siedząc na
wózku przeznaczonym do osób starszych nie będzie domagał się wyjazdów na polowanie do lasu? Aby tam, podtrzymywany przez innych, zaspokajać swój głód zabijania.
Lub, jak jeszcze kilka lat temu niektórzy myśliwi w USA, nie będzie strzelać do
zwierząt za pośrednictwem portali internetowych dających możliwość uśmiercania
zwierząt na odległość, bez fizycznego udziału człowieka (https://en.wikipedia.org/wiki/Internet_hunting).
Analizując konstrukcję etyczną pana
ministra nie można tego wykluczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.