sobota, 25 marca 2017

Oświadczenie ministra Szyszki

W stosunku do myśliwych nie potrafię być obiektywny. Zwyczajnie ich nie lubię.

Oczywiście nie mam na myśli tych, którzy w ten sposób zdobywają pożywienie, chociażby Inuitów czy Masajów. Jedynie tych, którzy zabijanie zwierząt traktują jak rozrywkę. A tych w Polsce – jak wiemy – całkiem spora grupa.

Jedną z takich osób jest w moich oczach Minister Środowiska prof. dr hab. Jan Szyszko. Człowiek, który ponoć tradycje łowieckie wyssał z mlekiem matki (https://oko.press/minister-szyszko-wzial-udzial-rzezi-bazantow-groza-mu-konsekwencje-dyscyplinarne/).

O tym, jakie są to tradycje, mogliśmy się przekonać z ostatnich doniesień medialnych. Wynika z nich, że minister wraz ze swoimi kumplami-myśliwymi uśmiercił w krótkim czasie kilkaset bażantów. Część z tych ptaków – jak twierdzą dziennikarze – dopiero w dniu polowania po raz pierwszy znalazła się na wolności (http://wiadomosci.wp.pl/polowanie-na-bazanty-minister-srodowiska-jan-szyszko-odpowiada-na-doniesienia-wp-6099223147381377a ; http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21476881,szyszko-o-polowaniu-na-bazanty-najbardziej-humanitarny-sposob.html).
Były to więc zwierzęta bez wykształconych mechanizmów obronnych, nie odczuwające naturalnego lęku przed człowiekiem.

Mamy zatem do czynienia z aktem zwykłej, ordynarnej rzezi, a nie z polowaniem. Mówią o tym zresztą również niektórzy myśliwi, w tym także znawcy prawa łowieckiego (https://oko.press/minister-szyszko-wzial-udzial-rzezi-bazantow-groza-mu-konsekwencje-dyscyplinarne/).

Działanie to stało jednocześnie w pewnym stopniu w sprzeczności z Kodeksem Etycznym Myśliwych Unii Europejskiej, którego artykuł VII. A.8 mówi, że należy unikać uwalniania zwierzyny bezpośrednio przed lub podczas polowania (http://old.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=189&_CheckSum=1658175894).

Oczywiście minister Szyszko zdaje sobie sprawę ze swojej bezkarności. Ostatecznie jest omnipotentną figurą w rządzie mającym jakoby pełne poparcie suwerena. Rządzie – nie ma co ukrywać – coraz bardziej bezczelnym.

Niemniej jednak w celu zareagowania na medialny kryzys wywołany informacjami o rzezi bażantów, odbijającym się nie tylko na jego wizerunku, ale także na odbiorze partii rządzącej, minister wystosował oświadczenie (całość: https://www.mos.gov.pl/aktualnosci/szczegoly/news/oswiadczenie-prof-jana-szyszko-ws-polowania-na-bazanty/).
Posunięcie właściwe, zalecane przez specjalistów od PR, o ile oczywiście taka forma wypowiedzi publicznej jest właściwie skonstruowana.

O oświadczeniu ministra-miłośnika-strzelania-do-bezbronnego-ptactwa trudno niestety coś takiego stwierdzić. Nie odnosi się ono do tej konkretnej sytuacji, a jedynie do ogólnego modelu funkcjonowania myślistwa w Polsce.

Nie dowiadujemy się zatem nic na temat rzekomych nieprawdziwych informacji na temat bażantów oraz mojego udziału w polowaniach na te ptaki. Z powodu to których – co istotne – minister oświadczenie przecież wystosował.

Mamy za to szansę poznać trochę faktów odnośnie hodowli bażantów na odstrzał oraz opinię ministra na temat polowania, jako najbardziej humanitarnego sposobu pozyskiwania najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego. I tego, jak świetnie wypada ta forma uśmiercania zwierząt na tle przemysłowych ferm hodowli i uboju oraz do firm przewożących na masową skalę zwierzęta.

O tym jak przebiegało opisywane w mediach „humanitarne” polowanie nie dowiadujemy się nic. Dla mnie oznacza to jedno. Polowanie się odbyło i miało dokładnie taki przebieg, w jaki opisały to media.

Biorąc pod uwagę mentalność obecnego Ministra Środowiska i jego przywiązanie do wartości ochrony przyrody wkrótce możemy spodziewać się kolejnych medialnych doniesień o jego „dzielnych” łowieckich wyczynach.

Skąd takie przeświadczenie? Z ostatniego akapitu tekstu, który brzmi: Aby zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat gatunków łownych mających siedliska w Polsce, zakładam, że następne, podobne oświadczenie będzie dotyczyło kuropatwy (łac. Perdixperdix) – gatunku monogamicznego, w przypadku którego dymorfizm płciowy jest trudno dostrzegalny.

Wskazuje to prawdopodobnie na to, że minister w najbliższym czasie planuje postrzelać sobie do kuropatw. Ambitnie.

Pozostaje zatem mieć nadzieję, że ze względu na nie najmłodszy już wiek minister wkrótce nie będzie miał sił pustoszyć polskich lasów. Zasobów, o które przecież ma dbać, a nie je dewastować.

Pytanie tylko, czy nawet siedząc na wózku przeznaczonym do osób starszych nie będzie domagał się wyjazdów na polowanie do lasu? Aby tam, podtrzymywany przez innych, zaspokajać swój głód zabijania.
Lub, jak jeszcze kilka lat temu niektórzy myśliwi w USA, nie będzie strzelać do zwierząt za pośrednictwem portali internetowych dających możliwość uśmiercania zwierząt na odległość, bez fizycznego udziału człowieka (https://en.wikipedia.org/wiki/Internet_hunting).

Analizując konstrukcję etyczną pana ministra nie można tego wykluczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.