W wielu miastach całej
Polski odbyły się dzisiaj demonstracje sygnowane przez Komitet Obrony Demokracji. Ta
największa, warszawska, zgromadziła ponad 20 tysięcy ludzi (liczbę podaję za
Jarosławem Jóźwiakiem, zastępcą prezydenta stołecznego miasta Warszawa).
Demonstracja odbyła się także w
Koszalinie. Na placu przy miejskim ratuszu zebrało się kilkuset mieszkańców
miasta i pobliskich gmin. Były osoby ze Szczecinka, Kołobrzegu, Bobolic. Byli
politycy z różnych partii, urzędnicy, ale także zwykli, przeciętni obywatele.
Tacy, którzy – jak mogę podejrzewać – rzadko biorą udział w społecznych
protestach.
Celem demonstrujących było
zasygnalizowanie obecnej władzy niezadowolenia z tego, w jaki sposób traktuje
demokratyczne państwo prawa. A precyzyjnie rzecz ujmując zakomunikowanie, że nie ma w Polsce zgody
na łamanie konstytucji przez Prezydenta RP i jego obóz polityczny. Procederu,
który dla wielu stanowi sygnał, że nowa władza zmierza niestety w stronę
systemu autorytarnego. Ustroju, w którym rządzący stoją ponad prawem i ponad
obywatelami.
Odnośnie koszalińskiego protestu
mam kilka uwag. Zanim jednak do nich przejdę odniosę się do kilku zarzutów
jakie wobec wiecu wysuwają jego przeciwnicy. Te zaczerpnąłem z profilu FB
jednego z lokalnych polityków
(https://www.facebook.com/adamostaszewski?fref=ts).
Chwilę po tym, jak zamieścił on na
swoim profilu zdjęcia z demonstracji prawicowy kandydat na prezydenta miasta zapytał: Ilu z ludzi widocznych na
zdjęciach przyszło "bronić demokracji", a ilu na świąteczny jarmark?
W kwestii wątpliwości co do liczby „czystych” demonstrantów wsparł go lokalny
dziennikarz: To najlepiej pokazuje
pierwsze zdjęcie. Zainteresowanie protestem pokazałyby sylwetki skierowane w
jedną stronę. Wykorzystanie wizerunku uczestników jarmarku jako argumentu za
poparciem KOD jest manipulacją.
Nie sposób bez przeprowadzenia
odpowiednich badań odpowiedzieć na pytanie prawicowego polityka. Takich, które
pewnie ukazałyby, że poza protestującymi i uczestnikami jarmarku była także
spora grupa osób, która przyszła na oba wydarzenia, albo też wzięła w którymś z
nich udział wyłącznie przy okazji, spontanicznie. Badań, których nikt nie
przeprowadził i już nie przeprowadzi.
Można jednak odnieść się do zarzutów dziennikarza. Mianowicie zdjęcie, co do którego ma
tyle zastrzeżeń powstało albo zanim sam protest się
rozpoczął albo tuż po jego zakończeniu. Stąd właśnie fakt braku
„synchronizacji” kierunku ustawienia sylwetek ludzkich / ludzkich spojrzeń. I to zresztą widać. Wystarczy się uważnie przyjrzeć.
Kolejny zarzut dotyczy uczestnictwa
w proteście polityków. Udziału bardzo wyraźnego, gdyż im jako jedynym
organizatorzy oddali do rąk mikrofon. Zarzut ten w części podzielam, ale z
innego powodu niż wypowiadający się na profilu krytycy. I też wolałbym, aby
pozostali oni jednak w cieniu i wzięli udział w proteście jako zwykli uczestnicy. Tak byłoby po prostu bardziej elegancko.
Krzysztof Wróblewski napisał: Na szczescie duza wiekszosc Polakow,
traktuje "kod" jako kabaret, bo jak inaczej nazwac demonstracje, w
ktorych udzial biora dzialacze platformy i innych odsunietych od koryta.
(Pisownia oryginalna – P.S). Panie Krzysztofie – po pierwsze albo większość
Polaków albo duża część Polaków. Konstrukcja „duża większość” wskazuje, że ma
Pan zwyczajnie problem z ustaleniem skali lub próbuje Pan wyolbrzymiać. Po drugie tego typu spostrzeżenie
wymagałyby uzupełnienia o źródło wiedzy. Inaczej mówiąc o wyniki badań. Tych
jak podejrzewam nie jest Pan w stanie przedstawić i operuje wyłącznie swoimi
spostrzeżeniami. Te zaś mogą być zwyczajnie fałszywe.
Jeszcze raz Pan Krzysztof (choć na
jego wątpliwości i zastrzeżenia trafnie odpowiedział Pan Krzysztof Urbanowicz –
pozdrawiam serdecznie): Gdzie byliscie
jak PO nielegalnie zaprzysiezylo dwoch sedziow TK? Notabene niezgodnie z
KONSTYTUCJA, ktorej teraz tak bronicie. Mam wrazenie, ze te demonstracje sa
robione w mysl - "trzeba cos robic, to robimy".
A gdzie była wówczas opozycja, w
tym PiS? I dlaczego choć zaskarżyło decyzję PO do Trybunału Konstytucyjnego to nagle swoją
skargę wycofało? Czy aby nie dlatego, że bało się zwyczajnie niekorzystnego dla
swoich planów rozstrzygnięcia?
Daniel Zmitek napisał: Jestem z Twojego Ruchu i ogłaszam "
dajmy im 100 dni" a nie krzyczymy jak serio prosiaki z koryta. Bądźmy
inteligentnie rozumni.
Panie Danielu – Twój Ruch to partia zrzeszająca ludzi różnych orientacji, różnych światopoglądów. Dlatego właśnie ona powinna być szczególnie uwrażliwiona na wszelkie działania mogące podkopać zręby demokratycznego państwa prawa. To przecież właśnie wielu waszych członków, reprezentantów mniejszości powinna chronić przed zakusami nierzadko agresywnej „większości”.
Zatem - mówiąc szczerze - wyjątkowo podarowałbym sobie te symboliczne 100 dni. Przez taki, wydawałoby się krótki czas, może zdarzyć się wiele. Zbyt wiele.
Panie Danielu – Twój Ruch to partia zrzeszająca ludzi różnych orientacji, różnych światopoglądów. Dlatego właśnie ona powinna być szczególnie uwrażliwiona na wszelkie działania mogące podkopać zręby demokratycznego państwa prawa. To przecież właśnie wielu waszych członków, reprezentantów mniejszości powinna chronić przed zakusami nierzadko agresywnej „większości”.
Zatem - mówiąc szczerze - wyjątkowo podarowałbym sobie te symboliczne 100 dni. Przez taki, wydawałoby się krótki czas, może zdarzyć się wiele. Zbyt wiele.
Na koniec moje własne spostrzeżenia,
w tym także wątpliwości.
Po pierwsze bardzo cieszę się, że
protest w Koszalinie się odbył. Cieszę się też, że wziąłem w nim udział.
Zwłaszcza, że w tego typu wydarzeniu uczestniczyłem po raz pierwszy.
Po drugie wolałbym aby przy okazji obywatelskich demonstracji politycy nie mieli
możliwości realizacji swoich partykularnych celów politycznych. Jest to w stosunku do wielu
demonstrantów zwyczajnie nieuczciwe.
Przyszli przecież pod ratusz, aby bronić demokracji i Trybunału Konstytucyjnego, a nie wysłuchiwać tych, którzy także sporo w aspekcie psucia państwa mają na sumieniu. (Mam tu na myśli przede wszystkim proces zawłaszczania kraju przez aktyw partyjny, w czym kolejne rządy niestety się prześcigały).
Organizatorzy fakt ten powinni jak najszybciej uwzględnić. Inaczej idea społecznego sprzeciwu może zostać zaprzepaszczona lub, co gorsza, zawłaszczona.
Przyszli przecież pod ratusz, aby bronić demokracji i Trybunału Konstytucyjnego, a nie wysłuchiwać tych, którzy także sporo w aspekcie psucia państwa mają na sumieniu. (Mam tu na myśli przede wszystkim proces zawłaszczania kraju przez aktyw partyjny, w czym kolejne rządy niestety się prześcigały).
Organizatorzy fakt ten powinni jak najszybciej uwzględnić. Inaczej idea społecznego sprzeciwu może zostać zaprzepaszczona lub, co gorsza, zawłaszczona.
Domniemywanie, ile osób z obecnych na rynku przyszło wyłącznie na jarmark można było łatwo zweryfikować po zakończeniu demonstracji, gdy wokół straganów pozostała może 1/10 zgromadzonych.
OdpowiedzUsuńMówić szczerze dla mnie obojętne czy było tam 300 czy 400 osób. Ważne, że byli. I ważne, że protest ten został zauważony i uznany za istotny. O tym zresztą najlepiej świadczy internetowa aktywność zwolenników prawicy, wręcz hiperaktywność. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń