Prawo i Sprawiedliwość wygrało
wybory. Prawo i Sprawiedliwość rządzi. Prawo i Sprawiedliwość wprowadza zmiany, które mają zapewnić
tej partii możliwość realizacji programu wyborczego. Planu, który przyniesie Polsce rozwój a Polakom dobrobyt. A przynajmniej tak zmiany te partia uzasadnia.
Tak naprawdę jednak ugrupowanie Jarosława
Kaczyńskiego, głównego inspicjenta ostatnich wydarzeń, próbuje przejąć całkowitą
władzę w Polsce. Dlatego obecnie walczy o(z) Trybunał(em) Konstytucyjny(m). Z tego też powodu
za chwilę przejmie media publiczne, a później zawłaszczy kolejne obszary:
kulturę, edukację, służbę zdrowia, itd. Zresztą je już zaczęło zawłaszczać. Stąd próba wprowadzenia cenzury w teatrze, czy odstąpienie od finansowania in vitro.
W momencie, gdy pojawiają się głosy
sprzeciwu, głosy często słuszne, albo przynajmniej takie, które powinny zostać wzięte pod rozwagę, Prawo i Sprawiedliwość niezmiennie odwołuje się do wyników wyborów i przywołuje
suwerena-naród. Ten przecież – jak wskazuje – oddał los kraju w ich ręce. I dał mandat potrzebny do rządzenia.
I byłoby to prawdą, gdyby nie fakt,
że w kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość prezentowało zupełnie inną twarz,
inną narrację. Pokojową, pozytywną, nastawioną na dialog i szukanie dobrych rozwiązań (hasło: dobra zmiana). Twarz, z której obecnie nie zostało praktycznie nic.
Widać za to tych, którzy kilka
lat temu budowali skompromitowany projekt o nazwie IV RP. Tych, którzy w imię swojej
wizji kraju nie wahali się stosować niedemokratyczne rozwiązania. I którzy teraz też będą je stosowali. Już zresztą stosują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.