czwartek, 22 października 2015

Na kogo na pewno nie zagłosuję

Ten wpis będzie się różnił od poprzedniego. W każdym w zasadzie aspekcie. Po pierwsze będzie krytyczny. Po drugie mocniejszy. Po trzecie będzie dotyczył materii zdecydowanie bardziej prywatnej – mojej własnej oceny startujących w wyborach podmiotów / kandydatów.

Zanim jednak do tego przejdę kilka ogólnych uwag.
1)      Nie uważam, że Polska jest w ruinie. Wręcz przeciwnie – twierdzę, że w przeciągu kilkunastu ostatnich lat nasz kraj przeszedł bardzo pozytywną przemianę. W każdym nieomal obszarze.

2)      Na dostrzegalne przeze mnie pozytywne zmiany zapracowało wiele grup społecznych. Jedną z nich byli i są politycy.

3)      W odróżnieniu od przeciętnego Polaka nie uważam, aby politycy byli głupi, czy szczególnie ograniczeni. Wielu z nich to świetnie przygotowane do rządzenia osoby. I im zawdzięczamy to, że żyjemy w stosunkowo bogatym, bezpiecznym kraju.

4)      Nie sądzę aby którekolwiek z ugrupowań politycznych miało monopol na prawdę. Problem w tym, że ich politycy zachowują się tak, jakby tak rzeczywiście było.

A teraz do meritum.

Nie zagłosuję na Platformę Obywatelską
Powodów dla których nie zagłosuję na Platformę Obywatelską jest wiele. Najważniejszych zaś trzy.

Pierwszy to fakt, że mając przez 8 lat władzę w kraju mogła zrobić znacznie więcej niż dokonała. Niestety bała się podejmować ważne, niepopularne decyzje, woląc działać pod dyktando sondaży. 

Po drugie nie potrafiła poskromić pazerności własnych działaczy. Stąd kolejne wybuchające afery. Skandale, z którymi partia nie potrafiła sobie skutecznie poradzić.

Po trzecie: choć w PO jest wielu świetnych polityków, to niestety, w okręgu 40, w którym będę głosował, podobnych do nich nie dostrzegam.

Widzę za to dominację jednego z kandydatów, który na wszelki dostępny sposób stara się w swojej kampanii przekonać, że to jednak on jest lokalnym liderem swojej partii. Przekonać, że wcale nie został zmuszony do odstąpienia pierwszego miejsca swojemu koledze z ugrupowania. Że nie dotknęła go kara za to, co i jak mówił w pewnej warszawskiej restauracji.

I robi to tak nachalnie, że jego kampania przypomina powoli to, co dzieje się w krajach o zdecydowanie odmiennym systemie politycznym. I staje się przez to zwyczajnie śmieszna. A wraz z nią cała lokalna demokracja (https://www.youtube.com/watch?v=nFbDrrXKaT0).  
Ale rozumiem, że kandydat walczy w tych wyborach o wszystko.

Nie zagłosuję na Prawo i Sprawiedliwość
Nie potrafię zagłosować na ugrupowanie, które uważa, że ma prawo decydować o sumieniu i prywatnym życiu obywatela. Nie zagłosuję na polityków, którzy gotowi są kazać zgwałconej kobiecie rodzić. Nie oddam głosu na osoby, które uważają, że wizja rozdzielności państwa i kościoła to zamach na tożsamość narodu. Nie skreślę krzyżyka przy nazwie ugrupowania, które kształtuje relacje społeczne oparte na wykluczeniu i poniżeniu mniejszości.

Nie zagłosuję na Zjednoczoną Lewicę
Barbara Nowacka to sprawna, inteligentna, młoda polityczka. Postawiona na pozycji lidera lewicowej koalicji całkiem nieźle sobie radzi. Niestety za jej pleców wystaje cały stary aparat partyjny. A te twarze mocno odstręczają.

Dodatkowo w okręgu 40 jest tak naprawdę jeden lewicowy kandydat, który ma szanse dostać się do sejmu. Cieszy się sporym poparciem, zwłaszcza u twardego, coraz jednak mniejszego elektoratu lewicy. Dla mnie jest to jednak kandydatura absolutnie nie-do-przyjęcia. Powód być może banalny, ale dla mnie istotny. Jest on myśliwym.

Nie zagłosuję na Kukiz15’
Nie widzę powodu, aby oddać głos na ugrupowanie kierowane przez osobę mającą ewidentne problemy z samym sobą. Paweł Kukiz, niezły muzyk, całkiem niezły aktor (polecam Poniedziałek i Wtorek Witolda Adamka), w roli polityka już dawno się pogubił. 

Nie wie czego chce, poza tym, że ponoć chce rozwalić system. Miota się. Najpierw wchodzi w dziwne personalne układy. Potem nagle z nich wychodzi. Wysyła sprzeczne komunikaty. Nie rozumie mediów. Nie akceptuje odmiennych opinii. Nie toleruje krytyki. Jednym słowem polityczny dramat.
(Na marginesie uważam, że wejście tej partii do parlamentu skończy się jej koalicją z PiS, albo szybką utrata posłów na rzecz PiS. Tak zwanych osób od Kukiza nie łączy bowiem nic poza ogólnym protestem).

Nie zagłosuję na Partię Korwin
Dla mnie to taka partia trochę Szalonego Wodza. Korwin-Mikke – wytrwały, niezwykle inteligentny, oczytany. Na szczęście nie na tyle mądry, aby ukrywać to co myśli. To zaś pozwala na ocenę jego poglądów. Tych dotyczących kobiet, osób z niepełnosprawnością, czy osób homoseksualnych. Są to poglądy archaiczne, ksenofobiczne, szowinistyczne, nie przystające do czasów, w których żyjemy.

Również lokalni kandydaci tej partii mnie nie przekonują. Zafascynowany Miltonem Friedmanem i Margaret Thatcher lider. Rzecznik nieudolnie stylizujący się w spocie na Grzegorza Brauna (https://www.youtube.com/watch?v=rZ58kmHNjms). I jeszcze inny kandydat, który w reklamie w rytm ostrej muzyki przekonuje mnie, że zasługuję na wolność. W spocie, który ze względu na swoją formę trafił na profil Hity kampanii wyborczej (https://www.youtube.com/watch?v=iBQ1zdablR0).

 Nie zagłosuję na Partię Razem
Ugrupowanie wielu ciekawych, inteligentnych młodych ludzi. Zaangażowanych, wrażliwych społecznie. Niestety program tej partii w wielu kwestiach mnie nie przekonuje. Także w sferze proponowanych rozwiązań podatkowych. 75% podatek od dochodów, jakichkolwiek dochodów, uważam zwyczajnie za formę złodziejstwa. Nawet jeżeli dotyczy to tylko niewielkiej, świetnie zarabiającej grupy prezesów (http://partiarazem.pl/program/).

Nie przekonuje mnie także lokalna lista tej partii. Choć startującej z tej listy Magdzie Młynarczyk za swoje oddanie wielu wartościowym sprawom (np. prawom zwierząt) należy się ukłon.

Nie zagłosuję na PSL
Powód prosty: KRUS.

Prawdopodobnie zagłosuję na kandydatkę Nowoczesna.pl
Powód 1: partia skupia się na gospodarce a nie na światopoglądzie (choć liberalizm gospodarczy to w sumie też forma światopoglądu).
Powód 2: http://fragmentyrzeczywistosci.blogspot.com/2015/10/debata-wyborcza-kandydatow-z-drugich_5.html.
Choć nie ukrywam, że liberałem nie jestem i nigdy już pewnie nie będę. Mam jednak wrażenie, że obecnie tego typu ugrupowania są największą szansą na rozwój kraju. I chyba także na normalność.

6 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że o tym czym jest progresja podatkowa uczą na WOSie już w liceum jeśli jeszcze nie w gimnazjum. Ale widocznie nie wszyscy uważali akurat na tej lekcji. Dlatego jeszcze raz wytłumaczę o co chodzi ze stawką 75% podatku dochodowego proponowaną przez Razem Nikt nikomu nie będzie zabierał 2/3 dochodów. Ta stawka dotyczy każdej złotówki PONAD zarobionych rocznie 500 tysięcy złotych. To ponad 41 tysięcy złotych miesięcznie.

    Podatek ten ma skłaniać wielkie firmy, bo tylko one są w stanie takie pensje płacić, do inwestowania w rozwój, a nie w pensje prezesów.

    Stawka podatkowa na poziomie ponad 90 procent do lat 60. obowiązywała w USA. Gospodarka rozwijała się tam wtedy najlepiej w historii tego państwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacku. Twój komentarz po raz kolejny przekonuje mnie, że jesteś osobą zwyczajnie emocjonalnie nie przygotowaną do pełnienia roli, do jakiej aspirujesz. Zachowujesz się jakbyś miał monopol na wiedzę. Dodatkowo nie potrafisz przyjąć jakiejkolwiek krytyki. Wszystko traktujesz personalnie. Zabawne, że zachwycasz się Biedroniem, stawiasz go za wzór innym, a jednocześnie permanentnie wikłasz się w konflikty. Coś czego rozsądny Biedroń unika. Dla mnie to spory paradoks. Miłego dnia. Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, Piotrze, że nie zdołałeś się odnieść do moich słów. Natomiast sam rzucasz oskarżeniami. Również życzę miłego dnia.

      Usuń
  3. Jest mi ciężko odnieść się do Twojego wpisu ponieważ ani w gimnazjum, ani w liceum nie byłem. Nie potrafię też ustalić jak przeniesienie zmodyfikowanego pomysłu stawek podatkowych ze Stanów Zjednoczonych z lat 60. XX w., wpłynie na gospodarkę Polski drugiej dekady XXI w. W realiach zdecydowanie odbiegających od tych, z którymi mierzyli się Kennedy, Johnson, czy Nixon. Ośmieliłem się jednak wyrazić opinię, że 75% stawka to dla mnie złodziejstwo. Dla takiego Cejrowskiego jest to 10%. Z nim jednak też pozwolę sobie mieć prawo się nie zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wg mnie problemem nie jest opodatkowanie wąskiej grupki osób zarabiających ponad 41 tysięcy zł miesięcznie. Problemem jest oczekiwanie przez pomysłodawców, że z tych wpływów partia Razem zamierza sfinansować obszerną listę swoich wyborczych obietnic.
    Tymczasem " Tylko około 14% przychodów państwa pochodzi z PIT-u. Przy czym realnie jest to o wiele mniej, bo z tych 14% potężna część do budżetówka, a więc przelewanie kasy z lewa na prawo.
    Co istotniejsze, około 97% płatników PIT to pierwszy próg podatkowy. Tylko 3% wskakuje w drugi. A więc mowa o 3% (drugoprogowców) z 14% (budżetowe przychody z PIT)."
    https://www.facebook.com/adrian.chmielarz/posts/946190625422960

    A co obiecuje za te pieniądze partia Razem? Dofinansowywanie służby zdrowia, nierentownej komunikacji zbiorowej ("rozwiniemy sieć kolejową" "dofinansujemy regionalną komunikację autobusową"), drogi lokalne, budowę budowę państwowych mieszkań, biblioteki, zatrudnienie pracowników socjalnych, pomoc prawną etc. etc. Słowem wszystko, na co dziś pieniędzy nie ma, a co miałoby się znaleźć dzięki podatkom od najbogatszych (3% z !4% wpływów do budżetu) i korporacji, które na pewno będą biernie czekać na rzeź [ironia].

    Ja w tym widzę nie tylko naiwność porównywalną z oczekiwaniami Jacka Wezgraja, że po zlikwidowaniu ruchu samochodowego rozkwitną kawiarenki. Widzę w tym zagrożenie dla stabilnej gospodarki, o której Razemowcy - od najwyższych władz po lokalnych aktywistów nie mają pojęcia choćby na poziomie prowadzenia firmy zatrudniającej bodaj jednego pracownika. Pomysł, by z ironicznym grepsem na ustach #zauszfirme (co ma oznaczać, że nie każdy ma predyspozycje do samodzielnego kierowania własnym losem) aspirować do kierowania państwem, jest co najmniej absurdalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc ekonomia jest dziedziną, który stanowi dla mnie w dużej mierze zagadkę (poza obszarem promocji). Mam jednak czasem wrażenie, że dla niektóych wypowiadających się o niej polityków także. Stąd pewnie i te irracjonalne pomysły. Zwłaszcza w kampanii wyborczej. W myśl hasła: potem się zobaczy.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.