poniedziałek, 18 stycznia 2016

Genialne posunięcie posłów PiS, czy tekst sponsorowany o umiarkowanym znaczeniu?

W związku z uruchomieniem wobec Polski procedury ochrony praworządności, postępowania negatywnie odbijającego się na wizerunku naszego kraju i rządzącej nim partii, eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości postanowili przejść do kontrofensywy. 
W tym celu na dwóch brukselskich portalach internetowych zamieścili artykuł sponsorowany, zatytułowany What is really happening in Poland?

Celem ich tekstu jest zaprezentowanie odbiorcom europejskim alternatywnego spojrzenia na to, co w ostatnim okresie dzieje się w Polsce, i, być może nawet przekonanie ich do zawartej w nim interpretacji wydarzeń. Posunięcie, które z jednej strony ma pozwolić na szybkie, pozytywne zakończenie procedury weryfikującej praworządność, z drugiej zaś zwiększyć akceptację dla zmian, które Prawo i Sprawiedliwość wprowadza.

Nie wchodząc w polemikę z zaprezentowanymi w tekście tezami, chciałby się zastanowić, czy rzeczywiście lokowanie w zagranicznych mediach tego typu artykułów jest – jak pisze o tym fronda.pl – genialnym posunięciem (http://www.fronda.pl/a/genialna-ofensywa-europoslow-pis-what-is-really-happening-in-poland,64076.html).
Takie, które przyniesie korzyści Polsce i jej nadszarpniętemu wizerunkowi. Czy też może raczej mamy do czynienia z ruchem, którego oddziaływanie będzie w ostatecznym rozrachunku niewielkie.

Sam tekst, którego wersję w języku polskim zamieścił na swoim blogu Janusz Wojciechowski (http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/2016/01/15/what-is-realy-hapening-in-poland-polska-wersja-oswiadczenia-europoslow-prawa-i-sprawiedliwosci-do-mediow-w-europie/) jest dobrze skonstruowany.

Autorzy ukazują w nim Polskę jako kraj demokratyczny, praworządny. Państwo, w którym nie ma cenzury i żadnych innych ograniczeń swobód obywatelskich.
Dowodem na to jest według nich chociażby to, że bez przeszkód odbywają się w Polsce demonstracje antyrządowe. Kwestii, o której być może nie warto było w tekście wspominać. Fakt demonstracji antyrządowych zawsze przecież prowokuje pytanie o to, czy przypadkiem nie są one zasadne.

W tekście podkreśla się, że obecna władza została wybrana przez społeczeństwo rozczarowane ostatnimi latami rządów koalicji PO-PSL. Ugrupowań, które nie wahały się naruszać praw obywateli. Dochodziło do represji karnej wobec osób wyrażających krytykę ówczesnych rządów w internecie, na stadionach sportowych czy podczas antyrządowych demonstracji. Szczególnie niepokojące było inwigilowanie a nawet represjonowanie dziennikarzy. 
Sprawy te – jak w tekście zaznaczono – nie znalazły się wówczas jednak w obszarze zainteresowań instytucji europejskich.

Działania podjęte przez nowo wybrany parlament w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego określone zostały w artykule jako naprawcze. To po prostu korekta nadużycia prawa dokonanego przez poprzednią ekipę rządzącą.

W tekście poruszono także kwestie prospołecznych zmian wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość, decentralizację władzy i wolność prasy. Wszystkie te elementy oceniono pozytywnie.
Podkreślono także bezpieczeństwo kraju, cechę szczególnie wyróżniającą Polskę na tle wielu innych państw europejskich zmagających się z falą imigrantów i terroryzmem.

Funkcjonującą w Polsce wolność słowa porównano z tym, co ostatnio działo się w Niemczech. Kraju, w którym po wydarzeniach w sylwestrowy wieczór doszło do blokowania ważnych dla bezpieczeństwa obywateli informacji. Zjawiska, które w Polsce jest nie do pomyślenia.

Również nasz zachodni sąsiad posłużył autorom artykułu do negatywnego zastawienia odnośnie przestrzegania praw kobiet w krajach Europy. U nas bezpiecznych, w Niemczech zaś, ze względu na niewydolność państwa, zagrożonych i namawianych do zachowań nielicujących z europejskimi praktykami / wartościami.

Na zakończenie autorzy piszą: Polska jest stabilnym, demokratycznym krajem Unii Europejskim, respektującym wartości europejskiej, ale też suwerennie kształtującym swój wewnętrzny porządek prawny, zgodnie z demokratycznie wyrażoną wolą narodu.
I dodają, że Polska będąc jednym z największych krajów zjednoczonej Europy wnosi znaczący wkład w rozwój i bezpieczeństwo kontynentu.

Artykuł – jak już zostało wspomniane – został zamieszczony na dwóch brukselskich portalach internetowych (politico.eu i euobserver.com). Oba zajmują się głównie sprawami politycznymi / ekonomicznymi.
Ze względu na materię tam poruszaną i sposób, w jaki jest ona przedstawiana (pogłębiony, analityczny), teksty tam publikowane trafiają do stosunkowo wąskiego, mocno wyselekcjonowanego grona odbiorców.

Wśród nich na pewno jest spora grupa osób, na których reprezentantom Prawa i Sprawiedliwości najbardziej zależało – polityków i eurodeputowanych z pozostałych krajów-członków Unii Europejskiej.
To do nich zapewne chcieli przede wszystkim dotrzeć ze swoim przekazem.
(Na blogu Janusza Wojciechowskiego, tuż pod polskim tłumaczeniem tytułu, znajduje się informacja, że jest to Oświadczenie delegacji Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim dla mediów w Europie. Takiej informacji nie ma jednak w oryginalnej publikacji).

Odbiorcami są zatem specjaliści. Osoby, które bardziej niż przeciętny europejczyk interesują się tym, co dzieje się w krajach Unii, w tym także w Polsce.

Oznacza to, że do lektury tego tekstu zasiądą z określoną wiedzą i w znacznym stopniu wyrobionymi sądami odnośne przedstawionych w nim zdarzeń. Opiniami wypracowanymi być może nawet na podstawie lektury innych artykułów zamieszczonych na tych dwóch portalach. Tekstach, których wymowa odbiega od prostej wizji przedstawionej w materiale  prawicowych eurodeputowanych.

Pytanie zatem, czy w przypadku posiadania odmiennego spojrzenia na zdarzenia w Polsce będą oni skłonni zmodyfikować swoje oceny po lekturze oświadczenia?
Wątpliwe. Mają przecież pełną świadomość, że obcują z tekstem sponsorowanym, z założenia mniej wiarygodnym niż teksty odredakcyjne. Dlatego prawdopodobnie zachowają wobec zawartych w artykule informacji spory sceptycyzm / dystans.

Oczywiście istnieje szansa, że po jakimś czasie wystąpi korzystny dla zawartych w tekście tez efekt śpiocha. Zjawisko polegające na oderwaniu informacji od źródła jej pochodzenia. Fenomen istotny zwłaszcza w przypadku, gdy dane pochodzą z mało wiarygodnego źródła, takiego jak chociażby tekst sponsorowany. Zwiększa bowiem w ostatecznym rozrachunku siłę jego oddziaływania.
(Więcej na temat efektu śpiocha: D. Doliński, Psychologiczne mechanizmy reklamy, Gdańsk 2008, s. 125-128).

Aby jednak móc liczyć na wystąpienie tego efektu musi być spełniony pewien warunek. Mianowicie informacja o tym, że odbiorca ma do czynienia z tekstem opłaconym nie może dotrzeć do niego przed lekturą (nie może jej poprzedzać).
A tego warunku artykuł What is really happening in Poland? nie spełnia. Zanim bowiem ktokolwiek zacznie go czytać, musi najpierw dostrzec napis: SPONSORED / SPONSORED CONTENT

Oznacza to, że wysiłki europosłów Prawa i Sprawiedliwości, aby za pomocą tekstu sponsorowanego przekonać polityków europejskich do swojej wizji zdarzeń okażą się prawdopodobnie mało skuteczne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.