Kilka dni temu posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz
napisała tekst dotyczący mediów publicznych w Polsce. Tekst symptomatyczny,
gdyż w pewien sposób ukazujący, jak pewna cześć klasy politycznej postrzega i
rozumie rolę i funkcję mediów publicznych w Polsce (piszę część klasy
politycznej bo wątpię, aby pani posłanka była w takim myśleniu odosobniona).
Ze względu na to, że tekst był już
wielokrotnie przywoływany, omawiany i interpretowany odniosę się tylko do jednego
jego fragmentu. Z perspektywy dalszych rozważań pani posłanki uzasadniających
podporządkowanie mediów publicznych politykom jest on najistotniejszy. Pokazuje
bowiem zupełnie niezrozumienie materii, którą polityczka stara się przybliżyć.
Mianowicie pisze ona:
Wszystkie media, “publiczne” i prywatne są polityczne. Za wszystkimi stoi
właściciel, dysponent o jakichś politycznych przekonaniach i światopoglądzie,
który tak dobiera pracowników i układa program, by swe poglądy przedstawić i
narzucić widzom i słuchaczom. To logiczne i oczywiste. (Źródło:
http://www.radiomaryja.pl/informacje/prof-k-pawlowicz-apolitycznosc-mediow-publicznych-to-szkodliwy-mit/,
5.01.2016)
Można zgodzić się z tym, że media
znajdują się w rękach osób mających określone polityczne przekonania i
określony światopogląd. Ostatecznie każdy przecież je w jakimś stopniu posiada.
Można też przyjąć, że wielu właścicieli
mediów dobiera sobie pracowników, którzy ich światopogląd podzielają. Jest to
proces naturalny, zrozumiały. Każdy z nas woli otaczać się ludźmi, z
którymi przynajmniej w pewnym zakresie dzieli wspólnotę poglądów.
Część z właścicieli zatrudnia zapewne
ludzi o tożsamych lub podobnych poglądach politycznych. W przypadku wielu
mediów zgodność w tym obszarze nie jest jednak najistotniejszym elementem w
procesie rekrutacji czy współpracy. Znacznie bardziej liczą się kompetencje,
wiedza, umiejętności. Zwłaszcza, że wiele mediów polityką zwyczajnie się nie
zajmuje.
Można też zgodzić się z tym, że
właściciel mediów i zatrudnieni przez niego pracownicy dają wyraz swoim
poglądom w tekstach i wypowiedziach.
O ile jednak właściciel może robić
to w zasadzie dowolnie, podlegając jedynie pod zewnętrzne normy prawne, czy
etyczne, o tyle jego pracownicy są w pewnym stopniu zobligowani do
przestrzegania reguł, które on ustala. Brak podporządkowania tym normom może
rodzić różne reperkusje, z utratą pracy włącznie.
Istnieje też spora grupa
dziennikarzy i właścicieli mediów, którzy starają się unikać okazywania swoich
poglądów politycznych. Z różnych zresztą powodów, często pragmatycznych. Jawne
deklarowanie się po którejś ze stron może zostać przecież źle odebrane przez
odbiorców i mieć negatywne skutki dla finansowego funkcjonowania medium.
Można też przyjąć, że niektórzy
właściciele mediów i dziennikarze publikują po to, aby swoje poglądy polityczne
lub swój światopogląd narzucić odbiorcom (widzom, słuchaczom). Wielu z nich
tego jednak nie czyni, starając się pisać / wypowiadać neutralnie.
Można też zgodzić się z tym, że
procesowi narzucania poglądu innym (procesowi perswazji lub manipulacji), może
sprzyjać określony układ danego medium. Taki, który pozwoli o pewnych rzeczach na
przykład nie mówić lub mówić w określonych ramach / kontekście.
Nie sposób jednak zgodzić się z
tym, że wszystkie media, tak publiczne jak i prywatne, są polityczne. To
nieprawda. Chyba, że przyjmie się takie spojrzenie na rzeczywistość, iż
wszystko jest polityczne. Ale to także bzdura.
Istnieją media polityczne. Jest ich nawet całkiem sporo, zwłaszcza w krajach, które trudno nazwać demokratycznymi.
Większość z mediów jednak takiego charakteru nie ma. Nie realizują bowiem określonej linii politycznej, pozostając niezależnymi od takiej czy innej władzy.
Wszystkie media mają za to wymiar ideologiczny. I to właśnie najczęściej ideologia a nie polityka określa, co w nich się znajdzie i co zostanie przekazane odbiorcom.
Większość z mediów jednak takiego charakteru nie ma. Nie realizują bowiem określonej linii politycznej, pozostając niezależnymi od takiej czy innej władzy.
Wszystkie media mają za to wymiar ideologiczny. I to właśnie najczęściej ideologia a nie polityka określa, co w nich się znajdzie i co zostanie przekazane odbiorcom.
Mylenie ideologiczności mediów z ich politycznością może mieć fatalne konsekwencje. Zwłaszcza, gdy służy
uzasadnieniu przerobieniu mediów publicznych na media polityczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.