Sejm uchwalił ustawę o minimalnej
stawce godzinowej za pracę na umowę-zlecenie i w ramach samozatrudnienia. Zgodnie z nią wynagrodzenie wyniesie 12 zł za godzinę, a po waloryzacji
w 2017 r. - ok. 13 zł. Za przyjęciem ustawy głosowało 380 posłów, 47 było
przeciwko, a 14 wstrzymało się od głosu. (Źródło: http://www.rp.pl/Place/307079952-Minimalna-stawka-godzinowa-za-prace---sejm-uchwalil-ustawe.html#ap-2).
Nie jestem ekonomistą. Nie potrafię określić, jaki wpływ na Polską
gospodarkę i działające w kraju podmioty będzie miał ten ruch, jeżeli
oczywiście senat ustawę przyjmie, a Prezydent ją podpisze. Tragedii jednak się
nie spodziewam.
Uważam też, że 12 złotych to nie jest wygórowana stawka. Wręcz
przeciwnie - jest to absolutne minimum jakie powinien otrzymywać pracownik, aby
móc zadbać o naprawdę najbardziej podstawowe potrzeby swoje i swoich bliskich.
Dlatego też w przyszłości stawka ta powinna być sukcesywnie
podnoszona.
Być może też te zagwarantowane 12 złotych pozwoli wielu osobom stać się w oczach banków wypłacalnymi, co oznacza chociażby szansę wzięcia niewielkiej pożyczki na cywilizowanych, a nie lichwiarskich warunkach. Pozwoli zapobiec to licznym tragediom związanym w wejście w spiralę absurdalnie oprocentowanych pożyczek.
Niektóre osoby też uznają, że zamiast kurczowo trzymać się etatu w firmie, która umiarkowanie zaspokaja ich potrzeby, lepiej poszukać innych, bardziej elastycznych rozwiązań zatrudnienia. Takich, które poza pracą pozwolą realizować pasje, czy w większym stopniu angażować się w życie rodzinne. Coś na co sztywny etat połączony z nadgodzinami często w żaden sposób nie pozwala.
Być może też te zagwarantowane 12 złotych pozwoli wielu osobom stać się w oczach banków wypłacalnymi, co oznacza chociażby szansę wzięcia niewielkiej pożyczki na cywilizowanych, a nie lichwiarskich warunkach. Pozwoli zapobiec to licznym tragediom związanym w wejście w spiralę absurdalnie oprocentowanych pożyczek.
Niektóre osoby też uznają, że zamiast kurczowo trzymać się etatu w firmie, która umiarkowanie zaspokaja ich potrzeby, lepiej poszukać innych, bardziej elastycznych rozwiązań zatrudnienia. Takich, które poza pracą pozwolą realizować pasje, czy w większym stopniu angażować się w życie rodzinne. Coś na co sztywny etat połączony z nadgodzinami często w żaden sposób nie pozwala.
Oczywiście rozumiem, że w związku z prognozowana zmianą już teraz wielu pracodawców odczuwa spory dyskomfort. Woleliby przecież
płacić 6-8 złotych za godzinę, niż 12. Tylko panowie i panie – czy chcielibyście sami
za taką stawkę pracować? Albo czy chcielibyście, aby wasze dzieci tyle
zarabiały? Odpowiedź znacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.