W dyskusjach odnośnie Koszalina
nierzadko pojawia się kontekst miasta studenckiego. Według niektórych miasto
wpisuje się w te kategorię. Ich argumentacja najczęściej sprowadza się jednak
do aspektu ilościowego. Dowodzą, że skoro liczba żaków w mieście przekracza
dziesięć procent jego mieszkańców to zasadne jest mówienie o mieście
studenckim. Z kolei przeciwnicy takiego klasyfikowania Koszalina uważają, że w
tym kontekście liczby nie mają żadnego znaczenia. Dla nich ważne są inne
aspekty. Przede wszystkim te związane z kulturą studencką. A tej – jak dowodzą
– w Koszalinie praktycznie nie ma.
W rozmowach z różnymi ludźmi, które
na ten temat przeprowadziłem dostrzegłem pewną prawidłowość. Osoby, które studiują
lub studiowały w Koszalinie częściej postrzegały miasto właśnie przez pryzmat
tej kategorii. Z kolei te uczące się (teraz lub w przeszłości) w dużych
ośrodkach akademickich, takich jak Poznań, Wrocław czy Kraków raczej z
tezą o studenckim charakterze miasta przynajmniej polemizowały.
W moim przekonaniu ta różnica
opinii może wynikać z kilku przyczyn. Pierwsza to brak porównania. I mówię tu
bardziej o osobach studiujących w Koszalinie, niż tych uczących się w dużych
ośrodkach akademickich. Ci przecież najczęściej poznali obie rzeczywistości.
Druga przyczyna to pewne wykrzywienie perspektywy związane z przebywaniem w
określonym środowisku. (Fakt przebywania w grupie studenckiej musi w jakimś
stopniu determinować postrzeganie otaczającej rzeczywistości jako studenckiej
właśnie). Trzecia to pewna nobliwość kategorii „miasto studenckie”, mogąca
sprawiać, że niektóre osoby chciałyby się w tym kręgu umieścić, lub też w tym kręgu chciałyby widzieć swoją przeszłość / młodość.
Sami przebadani przeze mnie studenci
byli w tej kwestii podzieleni. Na pytanie czy Koszalin jest miastem studenckim pięćdziesięciu
trzech z nich odpowiedziało, że tak. Trzydziestu siedmiu dało negatywną
odpowiedź. Pozostałe dziesięć osób uznało, że „nie potrafi powiedzieć”. Mamy zatem pewną nieznaczna przewagę
opinii potwierdzających studencki charakter miasta.
Podobny wynik (ponad pięćdziesiąt
procent odpowiedzi twierdzących) dała analiza odpowiedzi uwzględniająca pochodzenie respondentów.
Spośród czterdziestu jeden osób z Koszalina
dwadzieścia dwie oceniło swoje miasto jako studenckie (ponad 50%). Czternaście
było przeciwnego zdania a pięć nie potrafiło wiążąco odpowiedzieć. Spośród pięćdziesięciu ośmiu osób
pochodzących z innych miejscowości trzydzieści uznało miasto za akademickie (także
ponad 50%). Dwadzieścia trzy z tą opinią się nie zgodziło. Pozostałe pięć nie
potrafiło w tej kwestii dokonać wyboru. (Jedna z osób, która „optowała” za
Koszalinem jako miastem studenckim nie wypełniła
metryczki stąd wynik nie sumuje się do stu).
Czy wyniki te świadczą zatem o tym, że Koszalin
rzeczywiście jest miastem studenckim? (Przynajmniej w oczach samych studentów). Trudno odpowiedzieć. I to niezależnie od tego na ile reprezentatywna, czy raczej niereprezentatywna była przebadana grupa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.