środa, 17 grudnia 2014

Koszalin oczami studentów. Cześć II. Miasto studenckie?

W dyskusjach odnośnie Koszalina nierzadko pojawia się kontekst miasta studenckiego. Według niektórych miasto wpisuje się w te kategorię. Ich argumentacja najczęściej sprowadza się jednak do aspektu ilościowego. Dowodzą, że skoro liczba żaków w mieście przekracza dziesięć procent jego mieszkańców to zasadne jest mówienie o mieście studenckim. Z kolei przeciwnicy takiego klasyfikowania Koszalina uważają, że w tym kontekście liczby nie mają żadnego znaczenia. Dla nich ważne są inne aspekty. Przede wszystkim te związane z kulturą studencką. A tej – jak dowodzą – w Koszalinie praktycznie nie ma.

W rozmowach z różnymi ludźmi, które na ten temat przeprowadziłem dostrzegłem pewną prawidłowość. Osoby, które studiują lub studiowały w Koszalinie częściej postrzegały miasto właśnie przez pryzmat tej kategorii. Z kolei te uczące się (teraz lub w przeszłości) w dużych ośrodkach akademickich, takich jak Poznań, Wrocław czy Kraków raczej z tezą o studenckim charakterze miasta przynajmniej polemizowały.

W moim przekonaniu ta różnica opinii może wynikać z kilku przyczyn. Pierwsza to brak porównania. I mówię tu bardziej o osobach studiujących w Koszalinie, niż tych uczących się w dużych ośrodkach akademickich. Ci przecież najczęściej poznali obie rzeczywistości. Druga przyczyna to pewne wykrzywienie perspektywy związane z przebywaniem w określonym środowisku. (Fakt przebywania w grupie studenckiej musi w jakimś stopniu determinować postrzeganie otaczającej rzeczywistości jako studenckiej właśnie). Trzecia to pewna nobliwość kategorii „miasto studenckie”, mogąca sprawiać, że niektóre osoby chciałyby się w tym kręgu umieścić, lub też w tym kręgu chciałyby widzieć swoją przeszłość / młodość.

Sami przebadani przeze mnie studenci byli w tej kwestii podzieleni. Na pytanie czy Koszalin jest miastem studenckim pięćdziesięciu trzech z nich odpowiedziało, że tak. Trzydziestu siedmiu dało negatywną odpowiedź. Pozostałe dziesięć osób uznało, że „nie potrafi powiedzieć”. Mamy zatem pewną nieznaczna przewagę opinii potwierdzających studencki charakter miasta. 

Podobny wynik (ponad pięćdziesiąt procent odpowiedzi twierdzących) dała analiza odpowiedzi uwzględniająca pochodzenie respondentów. 
Spośród czterdziestu jeden osób z Koszalina dwadzieścia dwie oceniło swoje miasto jako studenckie (ponad 50%). Czternaście było przeciwnego zdania a pięć nie potrafiło wiążąco odpowiedzieć.  Spośród pięćdziesięciu ośmiu osób pochodzących z innych miejscowości trzydzieści uznało miasto za akademickie (także ponad 50%). Dwadzieścia trzy z tą opinią się nie zgodziło. Pozostałe pięć nie potrafiło w tej kwestii dokonać wyboru. (Jedna z osób, która „optowała” za Koszalinem jako miastem studenckim nie wypełniła metryczki stąd wynik nie sumuje się do stu).

Czy wyniki te świadczą zatem o tym, że Koszalin rzeczywiście jest miastem studenckim? (Przynajmniej w oczach samych studentów). Trudno odpowiedzieć. I to niezależnie od tego na ile reprezentatywna, czy raczej niereprezentatywna była przebadana grupa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.