czwartek, 4 grudnia 2014

Spoty wyborcze kandydatów na urząd prezydenta miasta Koszalina. Cześć I.

Wczoraj ze studentami trzeciego roku specjalności Reklama medialna oglądałem spoty czwórki kandydatów ubiegających się o stanowisko prezydenta miasta Koszalina (czy raczej trzy spoty kandydatów i jeden spot ugrupowania, które swojego kandydata na urząd prezydenta wystawiło). Generalnie byliśmy zgodni, który spot jest najlepszy. Gorzej było z wyznaczeniem tego najgorszego. Nasze zdania w tej materii były wybitnie podzielone. Te reklamy, które odstręczały jednych, dla innych były przynajmniej do zaakceptowania, i nierzadko odwrotnie.

Dzisiaj skonfrontowałem te opinie z ocenami ich kolegów i koleżanek z roku drugiego tej samej specjalności. Tu zdania były jeszcze bardziej podzielone. Przede wszystkim nie było jednego, wyraźnego lidera. Za najlepszy spot została choć raz uznana każda z reklam. Analogicznie było przy wyborze tej najsłabszej. Czynniki, które o tym przypadku decydowały były różne. Często nie do końca merytoryczne, jak na przykład sympatia czy antypatia odczuwana do danego kandydata, czy organizacji, którą reprezentuje. Trudno jednak w odbiorze reklam nagle zawiesić wszystkie sądy, czy emocje. Niektóre spostrzeżenia studentów były jednak naprawdę interesujące, świadczące o sporej wiedzy i świadomości odnośnie reklamowej materii.

Poniżej moja subiektywna ocena dwóch spotów wyborczych – Piotra Jedlińskiego i Artura Wezgraja. Spostrzeżenia odnośnie reklam przygotowanych dla kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i kandydatki Prawa i Sprawiedliwości zamieszczę w kolejnym wpisie.

1. Kocham Koszalin – spot Piotra Jedlińskiego (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=wApUyUQqV-Q)

W moim przekonaniu najlepszy spot tej kampanii. Bardzo dobre zdjęcia. Prosta, współgrająca z obrazem ścieżka muzyczna. Świetny dobór sfotografowanych miejsc, z których te plenerowe – co warto podkreślić – zostały prawdopodobnie uwiecznione w okresie późnego lata / wczesnej jesieni. Dzięki temu pozytywnie odróżniały się od późnojesiennych widoków z pozostałych spotów, korzystnie wpływając na odbiór całości materiału. Podobnie zresztą jak opalona, wypoczęta twarz kandydata. 

W reklamie trzy potknięcia. Pierwsze to zbyt mocne doświetlenie twarzy prezydenta w pierwszej części spotu (na ten fakt zwróciła uwagę Aleksandra Ciemoszewska, studentka drugiego roku Reklamy medialnej). Sprawia to, że światło odbija się wyraźnie na jego czole. Wymusza także zmrużenie oczu oraz widoczne skurcze mięśni lewej brwi. Drugie potknięcie to rowerzyści wjeżdżający w kadr przy zdjęciach fontanny w Parku Książąt Pomorskich (9-12 sekunda spotu). Ich zbyt bliska odległość od kamery sprawia, że odbiera się ich jak intruzów, którzy nagle weszli w pole widzenia. Trzecie dotyczy zbyt słabego zaakcentowania przez prezydenta tego, do czego spot w końcu miał nakłaniać. W ostatnich sekundach spotu słyszymy bowiem wypowiadane przez niego z off’u słowa Jeżeli zależy wam na dalszym rozwoju miasta oddajcie swój głos. Piotr Jedliński. Brakuje zatem wskazania, że to właśnie na niego powinni oddać głos ci, którym zależy na rozwoju Koszalina (oddajcie na mnie swój głos).

Analizując ten spot zastanawiałem się również nad tym, czy jego twórcy podczas nagrywania wypowiedzi prezydenta nie powinni użyć mikrofonu na tyczce (shotgun), zamiast mikrofonu typu krawatowego. Widok wpiętego w klapę instrumentarium służącego do rejestrowania głosu burzy u odbiorcy poczucie naturalności.    

2.      Lepszy Koszalin – spot Artura Wezgraja (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=MHH1uhoQY1o)

Spot lidera Stowarzyszenia Lepszy Koszalin budzi u mnie mieszane emocje. Wykonany poprawnie, lecz wyzuty z emocji. Oto kandydat na prezydenta miasta dzieli się swoimi przemyśleniami na temat Koszalina: Miasto jest na złej drodze. Wszyscy odczuwamy jak wzrosły w ostatnich latach koszty codziennego życia. W czasie, kiedy padają te słowa widzimy go:
a.       siedzącego  przy biurku i piszącego piórem na kartce słowo Koszalin (słowo to zostaje następnie przez niego podkreślone, co – jak rozumiem – ma konotować ważność), 
b.      obserwującego miasto przez okno swojego biura.

Później kandydat – wciąż głosem z off’u – przedstawia nam swoją ofertę: Zwrócimy z tej drogi i skierujemy się na nowy cel. (Kiedy słyszymy te słowa Artur Wezgraj stoi przed budynkiem koszalińskiej Hali Widowiskowo-Sportowej o krok przez pozostałą czwórką liderów wyborczych list Lepszego Koszalina. Do tych postaci dołączają inne osoby, z wpiętymi w ubrania znaczkami stowarzyszenia. Wciąż jednak pozostają one za liderem i za pozostającymi za nim „jedynkami”). Celem tym są niższe o 500 zł w skali miesiąca wydatki każdej rodziny, stan możliwy do osiągnięcia w ciągu najbliższych kilku lat. 

Następnie w spocie, w którym poza ujęciami kandydata dominują obrazy budynków i ulic Artur Wezgraj (ukazany w półzbliżeniu) stwierdza, że Koszalin nie jest zbiorem budynków, urządzeń i ulic. Miasto to przede wszystkim ludzie. Obraz temu jednak zaprzecza. Brakuje w nim bowiem po prostu ludzi, dominują zaś właśnie budynki i ulice. Oczywiście w spocie widzimy szereg osób. Jednak poza liderami i członkami Lepszego Koszalina są one ukazane tylko przez moment i to z dużej odległości, albo w zdjęciach przyśpieszonych (podczas wypowiedzi kandydata do kamery widzimy też w tle niewyraźne sylwetki postaci ludzkich). Żadna z tych postaci nie przekazuje nam zatem najmniejszych nawet emocji.  

Oglądając materiał promocyjny kandydata Stowarzyszenia Lepszy Koszalin można zatem odnieść wrażenie, że jego twórcy (lub zamawiający reklamę) padli ofiarą własnej koncepcji. Próbując ukazać zły stan miasta zrezygnowali z elementów, które mogłyby potencjalnego odbiorcę przyciągać, czy zachęcać. Machanie do niego dłońmi – choć jest miłym akcentem – niekoniecznie musi wywołać u niego jakąkolwiek reakcję. Podobnie perspektywa oszczędności w dość odległych ramach czasowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.