Wczoraj ze studentami trzeciego
roku specjalności Reklama medialna oglądałem
spoty czwórki kandydatów ubiegających się o stanowisko prezydenta miasta
Koszalina (czy raczej trzy spoty kandydatów i jeden spot ugrupowania, które
swojego kandydata na urząd prezydenta wystawiło). Generalnie byliśmy zgodni,
który spot jest najlepszy. Gorzej było z wyznaczeniem tego najgorszego. Nasze
zdania w tej materii były wybitnie podzielone. Te reklamy, które odstręczały
jednych, dla innych były przynajmniej do zaakceptowania, i nierzadko odwrotnie.
Dzisiaj skonfrontowałem te opinie z
ocenami ich kolegów i koleżanek z roku drugiego tej samej specjalności. Tu
zdania były jeszcze bardziej podzielone. Przede wszystkim nie było jednego, wyraźnego
lidera. Za najlepszy spot została choć raz uznana każda z reklam. Analogicznie
było przy wyborze tej najsłabszej. Czynniki, które o tym przypadku decydowały
były różne. Często nie do końca merytoryczne, jak na przykład sympatia czy
antypatia odczuwana do danego kandydata, czy organizacji, którą reprezentuje. Trudno
jednak w odbiorze reklam nagle zawiesić wszystkie sądy, czy emocje. Niektóre
spostrzeżenia studentów były jednak naprawdę interesujące, świadczące o sporej
wiedzy i świadomości odnośnie reklamowej materii.
Poniżej moja subiektywna ocena
dwóch spotów wyborczych – Piotra Jedlińskiego i Artura Wezgraja. Spostrzeżenia odnośnie reklam przygotowanych dla kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i
kandydatki Prawa i Sprawiedliwości zamieszczę w kolejnym wpisie.
1. Kocham Koszalin – spot Piotra Jedlińskiego (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=wApUyUQqV-Q)
W moim przekonaniu najlepszy spot
tej kampanii. Bardzo dobre zdjęcia. Prosta, współgrająca z obrazem ścieżka
muzyczna. Świetny dobór sfotografowanych miejsc, z których te plenerowe – co
warto podkreślić – zostały prawdopodobnie uwiecznione w okresie późnego lata /
wczesnej jesieni. Dzięki temu pozytywnie odróżniały się od późnojesiennych widoków
z pozostałych spotów, korzystnie wpływając na odbiór całości materiału.
Podobnie zresztą jak opalona, wypoczęta twarz kandydata.
W reklamie trzy potknięcia.
Pierwsze to zbyt mocne doświetlenie twarzy prezydenta w pierwszej części spotu (na ten fakt zwróciła uwagę Aleksandra Ciemoszewska, studentka drugiego roku Reklamy medialnej).
Sprawia to, że światło odbija się wyraźnie na jego czole. Wymusza także zmrużenie
oczu oraz widoczne skurcze mięśni lewej brwi. Drugie potknięcie to rowerzyści
wjeżdżający w kadr przy zdjęciach fontanny w Parku Książąt Pomorskich (9-12
sekunda spotu). Ich zbyt bliska odległość od kamery sprawia, że odbiera się ich
jak intruzów, którzy nagle weszli w pole widzenia. Trzecie dotyczy zbyt słabego
zaakcentowania przez prezydenta tego, do czego spot w końcu miał nakłaniać. W
ostatnich sekundach spotu słyszymy bowiem wypowiadane przez niego z off’u słowa
Jeżeli zależy wam na dalszym rozwoju
miasta oddajcie swój głos. Piotr Jedliński. Brakuje zatem wskazania, że to
właśnie na niego powinni oddać głos ci, którym zależy na rozwoju Koszalina (oddajcie na mnie swój głos).
Analizując ten spot zastanawiałem
się również nad tym, czy jego twórcy podczas nagrywania wypowiedzi prezydenta
nie powinni użyć mikrofonu na tyczce (shotgun), zamiast mikrofonu typu
krawatowego. Widok wpiętego w klapę instrumentarium służącego do rejestrowania
głosu burzy u odbiorcy poczucie naturalności.
2.
Lepszy Koszalin
– spot Artura Wezgraja (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=MHH1uhoQY1o)
Spot lidera Stowarzyszenia Lepszy
Koszalin budzi u mnie mieszane emocje. Wykonany poprawnie, lecz wyzuty z
emocji. Oto kandydat na prezydenta miasta dzieli się swoimi przemyśleniami na
temat Koszalina: Miasto jest na złej
drodze. Wszyscy odczuwamy jak wzrosły w ostatnich latach koszty codziennego
życia. W czasie, kiedy padają te słowa widzimy go:
a.
siedzącego przy
biurku i piszącego piórem na kartce słowo Koszalin (słowo to zostaje następnie
przez niego podkreślone, co – jak rozumiem – ma konotować ważność),
b.
obserwującego miasto przez okno swojego biura.
Później kandydat – wciąż głosem z off’u
– przedstawia nam swoją ofertę: Zwrócimy
z tej drogi i skierujemy się na nowy cel. (Kiedy słyszymy te słowa Artur
Wezgraj stoi przed budynkiem koszalińskiej Hali Widowiskowo-Sportowej o krok
przez pozostałą czwórką liderów wyborczych list Lepszego Koszalina. Do tych postaci
dołączają inne osoby, z wpiętymi w ubrania znaczkami stowarzyszenia. Wciąż
jednak pozostają one za liderem i za pozostającymi za nim „jedynkami”). Celem
tym są niższe o 500 zł w skali miesiąca wydatki każdej rodziny, stan możliwy do
osiągnięcia w ciągu najbliższych kilku lat.
Następnie w spocie, w którym poza
ujęciami kandydata dominują obrazy budynków i ulic Artur Wezgraj (ukazany w
półzbliżeniu) stwierdza, że Koszalin nie
jest zbiorem budynków, urządzeń i ulic. Miasto to przede wszystkim ludzie. Obraz
temu jednak zaprzecza. Brakuje w nim bowiem po prostu ludzi, dominują zaś
właśnie budynki i ulice. Oczywiście w spocie widzimy szereg osób. Jednak poza liderami
i członkami Lepszego Koszalina są one ukazane tylko przez moment i to z dużej
odległości, albo w zdjęciach przyśpieszonych (podczas wypowiedzi kandydata do kamery widzimy też w tle niewyraźne sylwetki postaci ludzkich). Żadna
z tych postaci nie przekazuje nam zatem najmniejszych nawet emocji.
Oglądając materiał promocyjny
kandydata Stowarzyszenia Lepszy Koszalin można zatem odnieść wrażenie, że jego
twórcy (lub zamawiający reklamę) padli ofiarą własnej koncepcji. Próbując ukazać zły stan miasta
zrezygnowali z elementów, które mogłyby potencjalnego odbiorcę przyciągać, czy
zachęcać. Machanie do niego dłońmi – choć jest miłym akcentem – niekoniecznie
musi wywołać u niego jakąkolwiek reakcję. Podobnie perspektywa oszczędności w dość odległych ramach czasowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.