sobota, 6 grudnia 2014

Spoty wyborcze kandydatów na urząd prezydenta miasta Koszalina. Cześć II.

3. Spot Sojuszu Lewicy Demokratycznej (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=Ww4c8wtcy88)

Na potrzeby kampanii prezydenckiej Adama Ostaszewskiego nie stworzono osobnej reklamy. Rolę tą musiał zatem przejąć spot ugrupowania (stąd ten właśnie materiał obejrzeli, np. uczestnicy debaty Ostaszewski – Jedliński). 
Sama reklama bez większych wad. Pojawiające się w nim postacie – jedynki na listach wyborczych SLD – przekonująco przedstawiają najważniejsze elementy programu wyborczego partii. Kandydaci i kandydatki prezentują się, poza Mieczysławem Załuskim, jako osoby zdecydowane, silne, dynamiczne. Takie, na które warto oddać głos. 
Pozytywny efekt tworzony przez postacie i ich wypowiedzi psuje nadmiar plansz informacyjnych, utrudniających wybór tego, na czym należy się skupić (zwłaszcza w ujęciu z Adamem Ostaszewskim). Jest to jednak ewidentnie konsekwencja rozszerzonej funkcji tej reklamy. 
W reklamie sympatyczny moment, kiedy to mała dziewczynka, najwyraźniej speszona faktem bycia nagrywaną zasłania dłonią oczy.

4. Czas na zmiany – spot Anny Mętlewicz (link do spotu: https://www.youtube.com/watch?v=wgUg0mMP4WM)

Wyborcza reklama kandydatki Prawa i Sprawiedliwości utrzymana jest w konwencji telewizyjnego materiału interwencyjnego. Podkreśla to szczególnie początek i koniec spotu. 

W pierwszym ujęciu widzimy Annę Mętlewicz na tle zaniedbanych budynków, leżących – jak  słyszymy z off’u – w samym sercu Koszalina. Na dole ekranu znajduje się napis: Anna Mętlewicz – kandydatka na Prezydenta Koszalina. W prawym górnym rogu ekranu logotyp popierającej ją partii i zdjęcie kandydatki (o tym zdjęciu za chwilę). Następnie kamera pokazuje kolejne dotknięte degradacją przestrzenie miasta. Tym obrazom towarzyszy muzyka oraz głos kandydatki W takich warunkach mieszkają ludzie. Padają słowa: Prezydent Jedliński twierdzi, ze kocha Koszalin. Po nich zaś słyszymy pytanie Ale czy taki Koszalin również kocha? I odpowiedź kandydatki: Nie, nie kocha. Bo jest biedny, brzydki i zaniedbany. To Koszalin kategorii B. Ostatnie sekundy spotu pokazują Annę Mętlewicz w tym samym miejscu, w którym widzieliśmy ją w pierwszym ujęciu (klamra). Wypowiada ona słowa: Czas na zrównoważony rozwój Koszalina. Czas na zmiany. Anna Mętlewicz. W chwili kiedy wypowiada ona słowa czas na zmiany na ekranie pojawia się napis z jej hasłem wyborczym: Anna Mętlewicz Prezydent blisko ludzi.

Widać zatem wyraźnie kopiowanie telewizyjnego wzorca. Problem w tym, że to, co broni się jako zwiastun materiału interwencyjnego, niekoniecznie jest najlepszym rozwiązaniem w przypadku reklamy wyborczej. Zwłaszcza, że w telewizji po takiej zapowiedzi pojawia się wkrótce całość materiału. Po tej reklamie nic takiego nie nastąpiło. Mamy za to stwierdzenia o: czasie na zrównoważony rozwój i czasie na zmiany. Nie dowiadujemy się jednak, na czym te zmiany i rozwój miałyby polegać. Trudno zatem uznać te słowa za chociażby deklaracje. Być może byłoby inaczej, gdyby reklama odsyłała przynajmniej do strony internetowej kandydatki.

Dodatkowo zastosowanie konwencji telewizyjnego materiału interwencyjnego sprawia, że na Annę Mętlewicz patrzy się nie jak na kandydatkę na urząd prezydenta miasta, lecz jak na osobę przynależną do świata mediów. Pojawiające się w reklamie napisy tego odczucia nie usuwają.

Warto zwrócić też uwagę na wspomniane już zdjęcie Anny Mętlewicz. W materiale poważnym, który ma wprawiać odbiorcę w stan pewnego niepokoju umieszczono wizerunek… uśmiechającej się kandydatki. Na pewno nie wypłynęło to najlepiej na spójność przekazu.

Kwestię znaczenia i konstrukcji pytań retorycznych pozwolę sobie przemilczeć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.