Partia, której szefem jest polityk
będący zawsze wśród tych przedstawicieli tej profesji, którzy cieszą się
najmniejszym społecznym zaufaniem (zob. https://wiadomosci.wp.pl/cbos-prezydent-premier-i-kukiz-na-czele-rankingu-zaufania-szef-mon-nieufnosci-6144179761105025a ; http://www.rp.pl/Polityka/170629683-Sondaz-CBOS-Macierewicz-na-czele-rankingu-nieufnosci.html#ap-1),
postanowiła zreformować sądy tak, aby odbudować w społeczeństwie ufność do tego
fragmentu wymiaru sprawiedliwości. Niesamowite.
Nie tylko zresztą na tym poziomie.
Również w wymiarze bardziej ogólnym, gdyż działania na rzecz poprawy
postrzegania sędziowskiego fachu realizuje w końcu grupa osób (politycy), która
w społeczeństwie polskim cieszy się… najmniejszym zaufaniem społecznym. Znacznie,
znacznie niższym, niż to, którym społeczeństwo obdarza sędziów. (Zob. https://www.zadluzenia.com/artykul/ktore-zawody-szanujemy-najmniej/).
Można zatem uznać, że mamy do
czynienia z totalnym paradoksem.
A jak to się skończy? Prawdopodobnie wyłącznie
obsadzeniem sądów swoimi ludźmi. Tymi, którzy będą realizować polecenia
partyjnych notabli, szczególnie ministra sprawiedliwości.
I dalszą degradacji wizerunku
Temidy. Innej możliwości w moim przekonaniu nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.