Od pewnego czasu z niepokojem
obserwuję coraz większość aktywność zwolenników posiadania broni palnej w
Polsce. Dostrzega się to także w Koszalinie, gdzie między innymi pan Andrzej Turczyn, mieniący
się być Trybunem broni palnej bardzo
aktywnie próbuje zmienić nastawienie decydentów i społeczeństwa do broni (Zob. http://trybun.org.pl/2017/05/18/z-karabinami-na-politechnice/).
Niestety argumenty, które pan Turczyn
prezentuje, także w mediach (rozmowa w Polskim Radio Koszalin: http://trybun.org.pl/2017/06/22/trybun-broni-palnej-w-radiu-koszalin/),
absolutnie mnie nie przekonują. Przede wszystkim dlatego, że swoje teorie
opiera on na błędnym rozpoznaniu natury ludzkiej.
W jego opinii, aby z dostępu do
broni nie wyniknęło nic złego, wystarczy wprowadzić proste ograniczenie.
Mianowicie, aby ta mogła trafić wyłącznie do osób zdrowych psychicznych i
praworządnych.
Problem w tym, że połączenie tych
dwóch elementów nie stanowi żadnej gwarancji, że nie dojdzie do patologicznych
zdarzeń. Przede wszystkim dlatego, że zdrowie psychiczne nie wyklucza
irracjonalnych zachowań. Wystarczająco dobrze udowodnili to badacze chociażby z
kręgu ekonomii behawioralnej (między innymi Kahneman, Ariely, Thaler), aby
ktokolwiek mógł jeszcze wierzyć w racjonalność istoty ludzkiej. Taką, którą pan
Turczyn zdaje się postulować.
Druga rzecz, której Trybun w swoim wnioskowaniu nie
uwzględnia, to fakt coraz gorszej kondycji psychicznej mieszkańców kraju nad
Wisłą. Stan, który według wszelkich badań i prognoz ma się w najbliższych
latach jedynie pogarszać (Zob. http://terapiapoludzku.org/zaburzenia-psychiczne-jako-wspolczesne-wyzwanie-opieki-zdrowotnej/
; http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zdrowie-psychiczne-polakow-dane-zus,711977.html
; http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,21833778,7-5-mln-polakow-ma-zaburzenia-psychiczne-dlaczego-depresja.html).
Oznacza to, że nawet wydając broń
osobie zdrowej psychicznie nie ma żadnej pewności, czy za miesiąc, czy za rok nie pojawią
się u niej, na przykład, objawy i zachowania psychotyczne. Takie, których
ostrze może być skierowane wobec innych członków społeczności, w której osoba
ta funkcjonuje. I wówczas fakt posiadania przez nią broni palnej może być
poważnym zagrożeniem.
Rzecz trzecia to subiektywizm sądów
wygłaszanych przez I’m the gun lobby.
Gdy w rozmowie w Polskim Radio Koszalin redaktor Pawlikowski wyraził obawy, co
do krewkości Polaków, w których rękach wkrótce może znaleźć się broń usłyszał: Nieprawdą jest, że Polacy są tego rodzaju
ludźmi /…/ Polacy są bardzo spokojnym narodem. Naprawdę. Takie mam gorące przekonanie.
Pomijając nawet fakt, że historycznie nikt nigdy Polakom nie imputował spokojności - raczej porywczość i brawurę, cechy, które nie są dobrym argumentem na rzecz rozszerzenia dostępu do broni, to gorące przekonanie to jednak zbyt mało, aby na jego podstawie realizować niezwykle istotne zmiany w prawie. Takie, które będą decydowały o czyimś życiu lub śmierci.
Na zakończenie dodam od siebie: nie
mam nic przeciwko broni jako takiej, choć oczywiście wolałbym, aby było jej
zwyczajnie mniej na świecie. Wielokroć częściej służy bowiem do zabijania, niż
do obrony. To zaś, że jej nazwa jest pochodną od czasownika „bronić się” faktu
tego w żaden sposób nie zmienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.